|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
frendziara Junior

Dołączył: 09 Paź 2009 Posty: 10 Skąd: lublin okolice
|
Wysłany: Wto Paź 13, 2009 10:04 am Temat postu: to moze teraz JA!!! |
|
|
Od ponad roku kręcę się po tych szpitalach i powiem, że mam dość już warunków w nich panujących.Opisuje ten obecny. A więc zacznę od tego ,że jedzenie jest obrzydliwe(zresztą stawka dzienna 6zł na jednego pacjenta to żaden wyczyn ze strony NFZ i nie powinnam się dziwić panującym tam warunkom).
Wszystko jest zimne,wygląda ochydnie, smakuje jeszcze gorzej i wogóle paranoja jednym słowem! Gdyby nie rodzina i sklepy na City to nie wyobrażam tam sobie jednego spędzonego dnia.
Warunki w salach tez nie daj Panie Boże _ścisk bo łóżek aż 7!!!skandal!!!
Żadnego rozplanowania wiekowego ani chorobowego.Każdy z każdym i wogóle.Dobrze ze chociaż kible są niepołączone!!! )Półeczki jak za Króla Ćwieczka. Brak poczucia jakiegokolwiek bezpieczeństwa,intymności ,zaufania i czegokolwiek.Personel znośny choć i tak uważam ,że i tak bywa w innych placówkach lepiej.i to na tyle moich opinii.pozdrawiam. _________________ witam.jestem tu nowa i poszukuje pewnych wszkazówek informacji i czego tylko mogę...pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Anna85 Kadet

Dołączył: 31 Paź 2009 Posty: 33
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 6:25 pm Temat postu: |
|
|
Widzę, że każdy prawie narzeka na warunki szpitalne. Ale nie zawsze (już teraz to wiem) pobyt w szpitalu nie musi być zły.
Pierwszy raz w szpitalu byłam jak miałam 13 lat (z podejrzeniem zapalenia wyrostka, ale obyło się bez skalpela). Ogólnie byłam przerażona szpitalem, bo moja mama tam zmarła, jak miałam 12 lat. Więc wyobraźcie sobie mój strach przed szpitalem.
Do szpitala trafiłam... i myślałam, nie wiem czemu, że w 7 dniu wyjdę... wyszłam w 10tym.
Jedzenie: ogólnie nie narzekałam. Było dobre, ciepłe. Tylko bardzo mało masełka dawali. Najgorsza była herbata! Nie do wypicia! Zaczęłam już mówić, że nie chcę herbaty, ale i tak wlewali a ona kończyła w umywalce.
Stan sal/łóżek: czysto, 3 łóżka w sali.
Pielęgniarki: miłe, oddane pracy, tylko jedna jak pobierała krew to o matkoooo
Do szpitala najpierw trafiłam na oddział dermatologii. Najpierw był szok, że tam zostaję. 3 razy dziennie dostawałam hydroksyzyne. Tak źle ze mną było. Miałam pokrzywkę, swędzenie, spuchnięte nogi, ręce, ale nie cały czas. Potem doszedł dermografizm, który mam do dziś. Ale na początku było o wiele gorzej. Nie zapomnę jak jedna z pielęgniarek zaczęła panikować, bo umyłam twarz i zrobiła się cała buraczkowata (a ja byłam o dziwo spokojna). Trafiłam do pokoju, gdzie były 3 łóżka. Leżałam z dwiema paniami. Myślałam, że wszyscy mnie znienawidzą, bo jestem taka młoda, najmłodsza na oddziale i będą się mną zajmować a nie innymi. Jednak okazało się, że panie z mojej sali były bardzo miłe, przyjazne, pomagały mi i troszczyły się o mnie. Do dziś mam kontakt z jedną z nich, ale kiedyś się wszystkie 3 umówimy na herbatkę. W dodatku na świetlicy inna pani pilnowała zawsze, żebym zjadła a jak nie dałam radę wszystkiego zjeść, pomagała mi się donieść do sali.
3ciego dnia nadszedł zły dzień. To był piątek. Lekarka oznajmiła mi, że przenoszą mnie na inny oddział na przetoczenie krwi i miałam wrócić kolejnego dnia. Przyszli po mnie pielęgniarze i na wózku znieśli po schodach i dowieźli na oddział nefrologii. Przez całą drogę narzekali, że mają przez mnie podwójną robotę. Aż mi miło było!
Tam trafiłam do sali 7. Leżałam na łóżku przy drzwiach a pod oknem leżała pani S. Po 15 minutach przywieźli do nas na środek panią, która miała 86 lat i to był jej pierwszy pobyt w szpitalu. Podłączyli jej cewnik i zaczęła narzekać, że chce jej się sikać i że tam nic nie leci. Ciągle bawiła się wężykiem i śmierdziało przez to moczem. Chwilę później przyszły do mnie dwie koleżanki, kolega jednej z nich i mój dziadek. A ta pani z tym cewnikiem zagadywała ich. Pani S. ją uspokajała, żeby była cicho. Później jak już została tylko 1 koleżanka, przyszła pielęgniarka i lekarz i ... krew. A na mnie jeszcze czekał pojemniczek na mocz. Więc spytałam, czy będę mogła chodzić itd. Nie mogłam, więc postanowiłam od razu załatwić sprawę z moczem i wychodząc powiedziałam do lekarza "Spokojnie, nie uciekam." Wróciłam i podłączyli mi krew. Nie chciałam tego widzieć. W między czasie lekarz mnie pytał jak to się stało, że jestem w takim stanie i wymienił objawy, w razie by coś się działo. Potem poprosiłam pielęgniarkę, by przesunęła stojak tak, żebym nie widziała tej krwi. A lekarz mi wychodząc przesunął na widok haha Poprosiłam o przesunięcie tak, żebym nie wiedziała krwi i trochę przesunął. Po jakimś czasie już mi się krew kończyła i nie mogłam dosięgnąć przycisku, więc poprosiłam o to Panią S. Odłączyli krew i myślałam, że to na tyle. Dali mi kolację i ... przyszedł lekarz, pielęgniarka i krew - ZNOWU. Tylko że tym razem, jak mi pielęgniarka podłączała krew, to ja obglądnęłam lekarza (młody, fajny, miał obrączkę, ale... jak to ująć... jakoś przy nim ta krew nie była straszna i to było najfajniejsze, że przy nim się nie bałam.) Wychodząc powiedział "O objawach już mówiłem, jakby coś się działo?" A ja mówię, TAK TAK. Na co on "Ale to nie mają być takie urojone." A ja WIEM WIEM. hehe Druga krew poszła szybciej. Później musiałam się przejść, sprawdzić czy nie mdleje itd. Przy okazji poznałam panie z sali 1 (pani w różowym i niebieskim szlafroczku). Przy okazji szedł lekarz i zaczęłam już się uśmiechać
Tej nocy pani ze środkowego łóżka modliła się na głos. 2 godziny odmawiała różaniec. Pani S. ją uspokajała: "Pani! Tu szpital a nie dom!" Innej nocy ta pani ze środka budziła panią S. "Halo, Pani!" i tak z 10 minut. Wiedziałam, że pani S. udaje, żeby tamta się uciszyła. W końcu pani ze środka powiedziała "Pani! Chyba umarła!" i ja wpadłam w cichy śmiech haha A pani S. się już zdenerwowała i laczem zlała panią ze środka. Innej nocy przywieźli na oddział starszą panią, która bardzo głośno krzyczała. Tej nocy nikt na oddziale nie mógł spać oprócz... pani z naszej sali na środkowym łóżku - CHRAPAŁA WTEDY!!! Uwierzycie? Śmiałyśmy się z tego następnego dnia. ALe innej nocy, kiedy już byłam w innej sali, na oddział przyjęli bezdomnego, który rzucał czymś i strasznie krzyczał, ale tej nocy to my z panią S. spałyśmy jak zabite, bo dostałyśmy hydroksyzyne hahaha i rano nie mogłyśmy uwierzyć, że nic nie słyszałyśmy z tego haha
W między czasie musiałam oddać 3 próbki kału. Przepraszam, że o tym piszę, ale to było niesamowite. Myślałam, że mi się upiecze, bo przecież na siłę im nie zrobię hehe pewnego dnia przyszła pielęgniarka i dała mi czopek... Wyrzuciłam go od razu. Nie wiedziałam co i jak... Pani w niebieskim szlafroczku z s.1 wytłumaczyła mi co i jak i pani w różowym poszła potrzymać mi drzwi. Już kończyłam kiedy pani w różowym uchyliła drzwi i pyta jak tam... na co ja nic nie odpowiedziałam tylko usłyszała u mnie odruch wymiotny i powiedziała AHA. Oddałam już 2 próbki i znowu przynieśli mi 3 kubeczki i czopek. Wkurzyłam się. Poszłam się poskarżyć i powiedziałam, że 2 już oddałam i nie mam psychicznie siły na 3 kolejne. Oddałam 1. NA tym się skończyło. Szkoda, że nie zaopatrzyłąm się w długopis... dopisałabym sobie na karcie, że robiłam kupke i po problemie
W poniedziałek poszłam na gastroskopię. Panie z sali 1 mnie przekonywały, że nic nie poczuję, bo znieczulają itd. Wróciłam zniesmaczona. Poszłam do pań z sali 1 - a one mówią, że one mnie tak specjalnie przekonywały, bo wiedziały, że nie poszłabym, gdybym prawdę znała. Ale czuję, że lekarz maczał w tym palcem hehe
Pewnego dnia pani S. przeniosła się do innej sali a ja się załamałam i zaczęłam kombinować, jakby się przenieść, bo nie wytrzymałabym z tamtą gadułą. Już sobie wykombinowałam, że zrobię strzałkę na tablicy z rozkładem kto w jakiej sali leży i się sama przeniosę. Idę... badam teren... idzie lekarz. Ładnie go poprosiłam o pomoc w przeniesieniu. Powiedział, że muszę poczekać, aż coś się zwolni. Poszłam do pani S. i okazało się, że w jej sali są tylko 2 łóżka, w tym jedno wolne. Więc poleciałam do tej tablicy i już miałam robić strzałkę, ale obok mnie stanęła pielęgniarka i mówi "Nic się kochana nie martw, zaraz coś wykombinujemy." NA co ja mówię, że w sali 9 leży moja znajoma z sali i czy można tam... a ona na to: "O widzisz sama wykombinowałaś. Mówisz i masz" i przenieśli mnie tam expresowo Polubiłam Panią S. i to bardzo. Choć sama była bardzo chora, to dbała o mnie i troszczyła się o mnie.
W czasie mojego pobytu na nefro, dwie moje współlokatorki z dermo nie raz mnie odwiedziły. Dlatego raz ja uciekłam z nefro na dermo, by je odwiedzić Nie spodziewałam się, że mnie tak polubią. Raz z jedną z tych pań poszłam na spacer na około szpitala, było bardzo ciepło. Nie było nas półtorej godziny. hehe Poza tym, była też taka starsza pani z pokoju na przeciwko, która mnie odwiedzała, kiedy leżałam i jeszcze taka pani, która odwiedzała teścia. Nawet mi przyniosła cukiereczki, batonika, cukier Niesamowite.
Co najbardziej mnie denerwowało, to te wczesne pobudki. 5-6 rano: termometr, ciśnienie, panie chodzące na wagę. A potem spać do śniadania. I to codzienne pobieranie krwi. A już najbardziej się zdenerwowałam, jak zgubili jedną fiolkę i musieli mi znowu pobrać.
Pewnego dnia zaczęłam żartować do Pani S., że nie wyjdę ze szpitala, do póki nie zobaczę jeszcze raz tego lekarza, który był przy mnie przy podłączaniu krwi. No i wyprosiłam sobie Był we wtorek. Nie mogłam w to uwierzyć. Poprawił mi humor Następnego dnia był obchód. Początkowo go nie było, spóźnił się. Jeden z lekarzy zaproponował szpik. Widziałam, jak to wyglądało na filmach i bałam się tego panicznie. Zaczęłam panikować i ryczeć. W sali został ten lekarz, który mi pomógł z przeniesieniem, młoda lekarka i ten mój lekarz Pytałam ich na czym pobranie szpiku polega, jak to się robi i czy boli. Każdy mówił co innego i nie wiedziałam, kogo słuchać. Mój lekarz powiedział, że nie boli, ale jest nieprzyjemne. Ale nie dotarło to do mnie, bo mówili do mnie wszyscy troje na raz. A gdybym tylko jego posłuchała to bym się od razu zgodziła. Dali mi czas na zastanowienie. Zadzwoniła do mnie znajoma i mówiła, żebym poszła spytała, czy nie obejdzie się bez tego szpiku. Idąc do gabinetu natknęłam się na mojego i spytałam go o to, ale nie dał mi odpowiedzi. Jak z nim rozmawiałam to krzyknął do pielęgniarki, że później pobiera szpik. Wróciłam do pokoju i po kilku minutach przyszedł ten drugi lekarz, ten pomocny Pyta, czy się zastanowiłam. Spytałam, który lekarz będzie pobierał. A on: "A kogo by pani chciała? Może uda się coś załatwić." Powiedziałam, że tego mojego Wrócił po dwóch minutach i wchodząc mówi "Widzi Pani, ze mną to pani wszystko załatwi." Chwilę później przyszła po mnie pielęgniarka. Taka fajna Wzięła mnie pod rękę, idziemy, ja załamka, stres, a ona mówi "Nic się nie martw, doktor T. się Tobą zajmie" haha
W pokoju zabiegowym z minuty na minutę robiło mi się gorzej. Pielęgniarka mówi "Spokojnie, bo nam tu zaraz zemdlejesz." Na co "No i pan doktor będzie musiał robić mi usta-usta." I mój lekarz wpadł w śmiech. Co chwila pielęgniarka otwierała okno szerzej i szerzej. Mój lekarz wziął znieczulenie. Nie poczułam wkłucia, ale poczułam później taki ucisk, ledwo oddychałam. Czekaliśmy aż znieczulenie zadziała. Pytam się go, kiedy będzie wiedziała, że zadziała. A mój lekarz powiedział "Ty nie będziesz wiedziała, ja będę wiedział." Zaufałam mu. Byłam nadzwyczaj spokojna. W pewnej chwili pielęgniarka pyta "A masz chłopaka?" NA co ja dziwna mina i ostre NIE. A ona : "Dlaczego?" Spojrzałam na lekarza i się zastanawiałam, co powiedzieć. W końcu powiedziałam, bo nie chcę...i dodałam, że pójdę do zakonu. Oczywiście żart. Ale dalej... pielęgniarka pyta lekarza "To może już zaczynamy?" A on mówi "Jeszcze chwileczkę."
Spytał, czy może rozłożyć swój sprzęt na moich nogach (bez podtekstów hehe) na co się zgodziłam i mówi tak "Widzisz specjalnie dla ciebie wybrałem najcieńszą igłę, jaką tylko znalazłem" (popatrzyłam na niego i pomyślałam "ale kłamczuch"). Już się zbliżał do mojego mostka, kiedy powiedziałam "Ale chwileczkę, sekundeczkę." i oczy mi załzawiły i pielęgniarka i lekarz zrobili taki odgłos ooooo. Jakbym miała zaraz płakać haha Mówię do niego "Ale będzie marudziła." A on mówi: "Proszę bardzo, może marudzić, jęczeć, krzyczeć, byle byś się nie ruszała." No i oczami pokazałam mu, żeby się już za to wziął. Nie patrzyłam na niego ani na to, co robił. Gdzieś tam patrzyłam w przestrzeń. On mi mówił, co robił, ale i tak nic a nic nie czułam hahaha poczułam tylko ja mi pociągnął szpik. Na koniec pielęgniarka mówi "Widzisz jak ładnie ci pan doktor szpik pobrał, podziękuj." hehe "Dziękuję!" Oczywiście potem 5 minut leżałam jeszcze na kozetce, by się uspokoić. Zdrętwiały mi ręce i nogi haha Przeżyłam pobieranie szpiku, badanie, które miało być najmniej przyjemne a było najfajniesze Jednak nie kłamał z tą igłą. W ogóle mnie okłamał z niczym. Pobieranie było takie, jak powiedział. Nigdy mnie nie okłamał. Była też inna pani, której pobierał szpik przede mną. Jej z tej dziurki po pobieraniu poleciała krew... a mi nie. Pewnie jej zrobił grubszą igłą...
Tego samego wieczora, zaczęło mi odbijać. Przyszła pani z innej sali i zaczęła żartować, że zacznie mojego lekarza podrywać to jej wrzuciłam "Ale wie pani, mam większe szanse, bo jestem młoda." Oczywiście wszystkie 3 się śmiałyśmy. Pani S. zaczęła żartować, żebym napisała do lekarza list miłosny. Na co ja "Taaa tylko na czym, chyba na papierze toaletowym" hahaha bo tam nic innego nie miałam. Nawet długopisu nie miałam. Z żartu zrobiło się serio i napisałam miły list z podziękowaniem, który był dłuższy od mojego łóżka haha Tej nocy przespałam 4 godziny. Myślałam, komu i jak to przekazać i czym zawiązać, żeby nie przeczytał nikt. Następnego dnia Pani S. miała podłączana kroplówkę i pielęgniarka, która to robiła, miała taki wózeczek i patrzyłam, co ona tam ma. Poprosiłam o rękawiczkę hehe Pani S. mówi, żebym nadmuchała haha trochę nadmuchałam, włożyłam 2 mini cukiereczki, włożyłam do niej list na papierze toaletowym. Poszłam zerknąć, kto jest na dyżurze. Szczęśliwie był ten lekarz, który mi pomógł już dwa razy Moje koleżanki się śmiały, że mafię tam założyłam hehe Kiedy już reszta lekarzy wyszła, złapałam tego lekarza za dłoń. Trzymałam go i mówiłam tak "Panie doktorze mam jeszcze jedną prośbę, gdyby pan doktor mógł coś przekazać tamtemu lekarzowi..." spytał się któremu i mówi, że będzie miał dyżur w piątek od 14. Na co ja, że ja sama mu nie dam, bo się wstydzę. Wziął rękawiczkę. Następnego dnia czekałam na wypis, który ludzie dostawali tam koło 12-13. Więc czułam się bezpiecznie. Mój lekarz dostałby list po moim wyjściu. Piątek, godzina 9 obchód. Obchód poszedł, minęło 10 minut a ja byłam spakowana i ubrana. Gotowa do cywila Czekam, czekam, czekam... 12, 13... nic... 14. Zaczynam się bać. Lekko po 14 ten pomocny lekarz przyniósł mi wypis, wytłumaczył wszystko i przeprosił, że tak długo. Zostało czekanie na koleżankę, która miała po mnie przyjechać. Wiedziałam, że już po mnie. Na szczęście dojechała szybko i szybko umknęłam. Wychodząc zostawiłam napis na tablicy z rozkładem sal: "Panikara z sali 9 dziękuje wszystkim pielęgniarkom za opiekę." i uciekłam.
Tak więc... pomimo tego, że na początku przeżyłam tragizm w szpitalu, miło wspominam pobyt tam. Poznałam wiele miłych osób. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasiakuc Master butterfly


Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 4903 Skąd: kraków
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:10 pm Temat postu: |
|
|
Aniu super opis czytałam jak książkęno jej fagment pt pobyt w szpitalu tak się zaczytałam że myslałam i ż zakończenie bedzie bardziej romantyczne..  _________________ cieszmy sie każdą chwilka bo życie tak krótkie jest |
|
Powrót do góry |
|
 |
kinga Moderator


Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:18 pm Temat postu: |
|
|
Ania ano czasem może być wesoło w szpitalu
teraz odnajdź dr na naszej klasie i do dzieła  _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Anna85 Kadet

Dołączył: 31 Paź 2009 Posty: 33
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:21 pm Temat postu: |
|
|
Odwiedziłam! Ale nie wysłałam zaproszenia pewnie nie zaakceptuje... Poza tym ma żonę, a co Bóg złączył niech nikt nie rozłącza... Chociaż przyznam szczerze, że chciałabym go poznać Ale to w końcu lekarz a ja byłam pacjentką. Chociaż w piątek odbierałam wyniki... właśnie specjalnie poszłam jak on był i spytałam przy okazji, czy moja poczta doszła. Uśmiechnął się szeroko i bez słowa... Zapadła cisza... nie wiedziałam, co powiedzieć... i to na tyle. Jeszcze w akcie desperacji mogę sobie kupić na zimę super krótką kurtkę i liczyć na to, że potrzebne mi będą dializy... Ale po co ryzykować aż tak, skoro i tak mam problem ze zdrowiem?
kasiakuc napisał: |
Aniu super opis czytałam jak książkęno jej fagment pt pobyt w szpitalu tak się zaczytałam że myslałam i ż zakończenie bedzie bardziej romantyczne..  |
Niestety nie miałam odwagi na bardziej romantyczne zakończenie TO jedna z moich wad - tchórzostwo. hihi
Nie dublujemy postów. Proszę korzystać z opcji EDIT |
|
Powrót do góry |
|
 |
kinga Moderator


Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:30 pm Temat postu: |
|
|
a z tymi dializami to chyba żart, co?
i jeszcze w jakim mieście jest ten szpital?  _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Anna85 Kadet

Dołączył: 31 Paź 2009 Posty: 33
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:33 pm Temat postu: |
|
|
Tak, z dializami to żart Nie wiem, czy mogę ujawnić, w jakim mieście ten szpital A co jeśli mi lekarza poderwiesz? hihi |
|
Powrót do góry |
|
 |
kinga Moderator


Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:43 pm Temat postu: |
|
|
Anna85 napisał: |
Tak, z dializami to żart Nie wiem, czy mogę ujawnić, w jakim mieście ten szpital A co jeśli mi lekarza poderwiesz? hihi |
don't worry
ja tam mam swoich
jutro idę atakować chirurga sesese
a tak serio mówiąc, to szybciej mija czas w szpitalu jak się plotkuje o doktorach
u nas wszyscy mają po kilka ksywek
rozrywka w nudnym brudnym szpitalu.... _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Anna85 Kadet

Dołączył: 31 Paź 2009 Posty: 33
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 7:52 pm Temat postu: |
|
|
"Swojemu" lekarzowi ksywki jeszcze nie nadałam Pozostawmy moje miasto tajemnicą Nie ukrywam, że chciałabym go jeszcze spotkać, ale nie w okolicznościach typu: ja w szpitalu w łóżku. Pani S. mówiła o nim tak "Nie jest przystojny, ale ma takie coś..." i wtedy robiła taki fajny gest, ciężko opisać To mnie zastanawia cały czas. W ogóle się przy nim nie bałam, nie panikowałam, ufałam mu na słowo. To coś tak dziwnego... A wracając do jego reakcji z - jak myślicie, co to znaczyło? |
|
Powrót do góry |
|
 |
kinga Moderator


Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 9:30 pm Temat postu: |
|
|
wg mnie znaczyło to tyle, że lekarz jest dobry: zarówno jako specjalista, jak i człowiek
znam kilku (może to nawet za dużo powiedziane) takich lekarzy a jeden w szczególności jest wyjątkowy
już od pierwszego spojrzenia hihihi CZŁOWIEK ANIOŁ z zamkniętymi oczami bym się mu oddała (oczywiście mam tu na myśli kwestie medyczne) i ufam mu bezgranicznie
najwspanialszy ortopeda pod słońcem
chodzące DOBRO
każdemu życzę takiego lekarza i takiej atmosfery na oddziale, jaką on stwarza
EDIT:
aaaaa to miała być jego reakcja...ten uśmiech tak??? po prostu wesoły człowiek, skromy i nie wiedział, co powiedzieć
dla niego pomoc, bycie miłym to coś normalnego...on taki jest że tak powiem "tak jest już zaprogramowany"
znam ja też takich
eh to doświadczenie szpitalne i lekarskie  _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.

Ostatnio zmieniony przez kinga dnia Pon Lis 02, 2009 9:49 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
senga Stary wyjadacz


Dołączył: 14 Wrz 2008 Posty: 105 Skąd: Pszczyna
|
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 9:44 pm Temat postu: |
|
|
oj Aniu Aniu, Twoj opis - rewelacja !!! ;D ale moglas bynajmniej dla sciemy dla nas samotnych dusz "stworzyć" jakieś romantyczne zakończenie , cos jak w tych wszystkich latynoskich tasiemcach typu : Maria z przedmiescia, Rosalie czy jak jej tam bylo ;D _________________ "W życiu piękne są tylko chwile, dlatego czasem warto żyć..." |
|
Powrót do góry |
|
 |
Iwonkahaha Master butterfly


Dołączył: 20 Sie 2009 Posty: 1162 Skąd: Białystok :)
|
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 1:57 pm Temat postu: |
|
|
Fiu,fiu brawo.
Skoro masz do niego zaufanie jako lekarza to mu to powiedz i spytaj czy nie poprowadził by Twojego leczenia
Może coś da się zrobić np.prywatna wizyta
Rozbawiłaś mnie a tego było mi ostatnio trzeba.Dziękuję Ci za to.Teraz zapraszam Cię do kawiarenki na pogaduchy.  _________________ Kogo Pan Bóg kocha,temu krzyżyk daje,kto w nieszczęściu wytrzyma,ten szczęśliwym zostaje
Ogólnopolskie Forum Twardziny |
|
Powrót do góry |
|
 |
lena_89 Master butterfly


Dołączył: 24 Lut 2008 Posty: 398 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 3:14 pm Temat postu: |
|
|
hihihi fajnych mialas tych lekarzy
Czytajac Twojego posta przypomniala mi sie pewna sytuacja, ktora w sumie nie dotyczyla mnie, lecz kolezanki z sali ale nie bede jej tutaj opowiadala, bo boje sie, ze Marzena tu zagladnie, i powiesi mnie za uszy
Nie zapomnie zainteresowania jakie wzbudzal stazysta jednego z lekarzy do tego stopnia, ze pani lezaca kolo mnie ciagle twierdzila, ze jest jej slabo i prosila o mierzenie cisnienia
ehhh... te baby
Ja oczywiscie pozostawalam niewzruszona
Natomiast opisze Wam kiedys (jesli chcecie oczywiscie ) swoje doswiadczenia z meska czescia pacjentow niektorzy juz znaja, bo zdaje sie pisalam o tym kiedys w Kawiarence
Teoria, ze czlowiek na starosc dziecinnieje ma w tym przypadku swietne zastosowanie  _________________
 |
|
Powrót do góry |
|
 |
Anna85 Kadet

Dołączył: 31 Paź 2009 Posty: 33
|
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 3:39 pm Temat postu: |
|
|
Iwonkahaha napisał: |
Fiu,fiu brawo.
Skoro masz do niego zaufanie jako lekarza to mu to powiedz i spytaj czy nie poprowadził by Twojego leczenia
Może coś da się zrobić np.prywatna wizyta
Rozbawiłaś mnie a tego było mi ostatnio trzeba.Dziękuję Ci za to.Teraz zapraszam Cię do kawiarenki na pogaduchy.  |
Niestety nie poprowadziłby mojego leczenia bo jest specjalistą od dializ
Cieszę się, kiedy komuś poprawiam humor Wiem, jakie to ważne  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Iwonkahaha Master butterfly


Dołączył: 20 Sie 2009 Posty: 1162 Skąd: Białystok :)
|
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 6:02 pm Temat postu: |
|
|
lena no to czekamy
Może dzięki wam przekonam się do szpitali.Sukcesywnie co pół roku mam propozycję pobytu na oddziale i od 3 lat odmawiam. _________________ Kogo Pan Bóg kocha,temu krzyżyk daje,kto w nieszczęściu wytrzyma,ten szczęśliwym zostaje
Ogólnopolskie Forum Twardziny |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|