|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Mój lekarz prowadzący jest: |
Rewelacyjny, pod każdym względem - zawodowym i ludzkim |
|
47% |
[ 51 ] |
Dobry - skuteczny, miły ale wyjaśnia coś tylko gdy pytam |
|
34% |
[ 37 ] |
Taki sobie - leczy, ale jest nieprzystępny i trudny w kontakcie. |
|
11% |
[ 12 ] |
Kiepski - chodzę bo nie mam wyboru, zupełnie mnie nie kojarzy! |
|
7% |
[ 8 ] |
|
Wszystkich Głosów : 108 |
|
Autor |
Wiadomość |
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 8:15 pm Temat postu: |
|
|
Normy a medycyna-esej
ostatnio też widziałam wywiad z jakąś profesor od etyki lekarskiej, mówiła że pacjenci skarżą się na "bezdusznych" lekarzy, nawet gdy ci pomogli choremu
dla pacjentów nadal bardziej się liczy empatia medyków niż ich zdolności, że tak powiem
ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniem pewnej pani dr n med (nefrolog), że ją nie obchodzi, co pacjent o niej myśli, czy ją lubi, czy nie; nie lubi spoufalania, pocieszania, wspierania, dobrego słowa; ona twierdzi, że ma tylko dobrze wykonywać swój zawód i to się liczy....
ale przecież bez dobrego kontaktu z chorym nie ma dobrego leczenia relacja pacjent-lekarz jest bardzo ważna jak chory nie zaufa lekarzowi, to nie powie mu połowy nawet bardzo ważnych rzeczy
ja myślałam, że w dzisiejszych czasach dobre kontakty na tym poziomie powinny być normą..heh marzenia
są młodzi i starsi lekarze, którzy są dobrymi ludźmi i medykami w jednym, no i są młodzi i starzy, jednym słowem PROSTACY i CHAMY
zauważyłam też, że jeśli jest dobry szef oddziału, to lekarze też lepiej podchodzą do pacjenta...pielęgniarki również
czasami zastanawiam się, po co dany człowiek został lekarzem skoro lubuje się w poniżaniu chorego?
spotkałam studentów medycyny: mieli zebrać wywiad od pacjenta itp; potem na korytarzy najważniejsze dla nich było jak wyglądała pacjentka, czy to jakaś laska może była....brak słów
i tu mam pytanko do naszej hatifnat
nie jest to atak na Ciebie oczywiście
czy w czasie studiów macie jakieś zajęcia na temat kontaktu z chorym, jak postępować itp? jakaś etyka lekarska? czy po prostu są dobrzy i źli? to z czystej ciekawości jak to wygląda w praktyce.... _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Margaret74 Moderator
Dołączył: 02 Paź 2008 Posty: 5531 Skąd: Puszcza Notecka
|
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 8:48 pm Temat postu: |
|
|
Masz rację-jaki szef,taki oddział
Ja dodam jeszcze tylko,ze widywałam nawet "wywracanie oczami" za plecami pacjenta przy wymianie objawów,dolegliwości...
Nie wrzućmy jednak"wszystkich do jednego wora"-na szczęście zdarzają się empatyczni lekarze-sporo ich na swojej drodze spotkałam. Jednakże smutno się rozmawia z kimś wypalonym rutyną
Brak zajęć na studiach medycznych,uczących podejścia do pacjenta,słowem psychologii-jest już tematem,podnoszonym przez coraz większa liczbę znanych osób.Wypada więc miec nadzieję _________________ "Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy."Marlin Monroe
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 8:59 pm Temat postu: |
|
|
nie wrzucam, nawet ich rozdzieliłam w swoim poście
wkurza mnie bardzo jak mówię coś lekarzowi, a on durnowato się uśmiecha, no i ma w dupie głęboko co powiedziałam; a są tacy co traktują pacjenta jak durnia, który nic nie wie i nigdy nie ma racji, nie biorą na serio jego spostrzeżeń i uwag
znam takich, co do kobiet obleśne teksty puszczają; myślą iż są zabawni, czy co? jak o coś poprosisz to robią to z wielką łaską i jeszcze pokazują swoim zachowanie, jakie to dla nich trudne...(nawet chodzi tu o recepty)
no ale w tym roku spotkałam jak na razie samych cudownych lekarzy i nie tracę nadziei _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
paproshka Master butterfly
Dołączył: 08 Lis 2008 Posty: 6425
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 10:28 am Temat postu: |
|
|
Niestety i takie ćwoki się zdarzają, ale ja odpukać w tych kluczowych chwilach życiowych trafiałam na genialnych lekarzy _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
hatifnat Master butterfly
Dołączył: 29 Gru 2009 Posty: 531 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 1:15 pm Temat postu: |
|
|
Lekarze to zwykli ludzie, mają trochę więcej medycznej wiedzy niż przeciętny człowiek ( a czesam mniej i to jest żenujące... ) W każdym razie nie są bogami a medycyna nie na wszystkie pytania zna odpowiedź i nie wszystkie dolegliwości potrafi skotecznie leczyć, nawet bólu głowy nie potrafi leczyć przyczynowo.
Niestety po moich rówieśnikach już widać i to od pierwszego roku, kto jaki jest. Jak "kolega" jest obleśny w stosunku do koleżanek, potem na zajęciach klinicznych rzuca "żartami" z seksualnym podtekstem do matek dzieci na pediatrii czy dorosłych pacjentek a potem przenosi to do pracy... I cały czas uważa, że jest *fajny*
Co do zbierania wywiadu - na studiach de facto nas tego nie uczą a umiejętne zadawanie pytań pacjentowi i zebranie informacji to podstawa. Jak ktoś nie umie wiązać objawów w całośc, nie ma żadnego pomysłu na diagnoze zazwyczaj rekompensuje to zgrywaniem wielce mądrego lub przyjmuje postawe lekceważącą, bo przecież pacjent nic nie wie i nie rozumie i wszystko można mu wcisnąć łącznie z tym, że nic mu nie dolega i wszystko będzie dobrze...
Psychologia jest, ale na I roku, gdy człowiek zakuwa anatomię i nie ma bladego pojęcia o medycynie ( przedmioty kliniczne zaczynają sie od III roku ). I co z tego, ze opowiadaja nam o holistycznym podejściu do pacjenta i choroby, gdy będąc na oddziale widzimy głównie robotę papierkową a kontaktu z pacjentem nie ma ( Gdy leżałam na dermatologii jako pacjentka widziałam lekarkę przez minutę w czasie wizyty a miałam do niej mnówstwo pytań, wątpliwości. I kiedy miałam je zadać? Lekarze bardzo nie lubią, gdy pacjenci za nimi łażą i przeszkadzają im w wklepywaniu danych w komputer, niestety taka prawda )
To takich kilka moich spostrzeżeń z ostatnich czasów przy okazji obserwacji rzeczywistości. Różowo bynajmniej nie jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 3:17 pm Temat postu: |
|
|
ja wiem, że to zwykli ludzie, ale....wybrali taki zawód i część się minęła z powołaniem
zachowanie, podejście do człowieka, szacunek dla drugiej osoby wynosi się z domu; bierze przykład ze swoich nauczycieli, lecz także to wszystko zależy od pracy nad sobą samym...
no ale jak widzę grupę studentów z "lewym" lekarzem, to potem nie ma co się dziwić, że kolejne pokolenie przejmuje takie cechy...
ja nie wymagam wiele, serio...dobre słowo i uśmiech działają ogromne cuda
uśmiech i zwykłe pytanie "jak się pani czuje?" a następnie jakaś empatyczna odpowiedź (np. o to świetnie; hmmm przykro mi że źle) i było by o wiele milej
ludzie często na podstawie jednego lekarza (jego zachowania) oceniają wszystkich medyków tak samo; ja na szczęście spotykam często tych lepszych, a z tymi 'złymi' sobie radzę, bo jestem młoda i (prawie) w pełni sił...znam swoje prawa i ich obowiązki
szkoda, że nie ma większego nacisku albo jakichś zajęć ukierunkowanych na podejście do pacjenta, nauki jak z nim rozmawiać, jak przekazać pewne (czasem niemiłe) informacje.... _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hatifnat Master butterfly
Dołączył: 29 Gru 2009 Posty: 531 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 4:10 pm Temat postu: |
|
|
to, że znaczna część minęła się z powołaniem to akurat prawda...
uśmiech działa cuda, zauważyłam to na praktyce ( szczególnie, że moje umiejętności językowe były mierne, nadrabiałam mimiką ) i wiem, jak bardzo oczekuję go od lekarzy, którzy mnie prowadzą. Domniemana choroba zmienia perspektywę i spojrzenie na sprawę.
Co do studiów i powołania... To studia zabijają w człowieku pasję i entuzjazm zamiast wykorzystać to, że czlowiek jest młody, pomysłowy i chętny do pracy. Mnie zabił II rok i przytłaczające przedmioty z laboratoriami. Teraz "wracam" do pochłaniania wiedzy, paradoskalnie dzięki chorobie:)
aaa... ja nie bronię lekarzy:) w sumie to ich bardzo nie lubię, nie lubię do nich chodzić i patrzeć jak udają, że coś wiedzą lub odpowiadają wymijająco na moje pytania( mam wtedy wewnętrzny ubaw) To taka zblazowana grupa społeczna, zazwyczaj zmęczona życiem, zajmująca się papierkową robotą ( szpital to biurokracja ). A jak ktoś się wybija i chce więcej, to go stłamszą.
dużo mogłabym o tym pisać, tak często rozmawiamy między sobą na studiach o tym, jak to jest źle i nikt tego nie zmienia, eh.
a, jeszcze jedna sprawa ( nie tylko dr Greg House tak uważa ) - pacjenci strasznie kłamią ( zatajają część informacji, coś tam zmieniają, ubarwiają ) Dlatego też stosunek do pacjentów jest taki a nie inny, że lekarz zadaje kilka razy to samo pytanie w zmienionej formie ( niektórych to uraża, bo czują się traktowani jak nie w pełni sprawni umysłowo ). To prawda, że czasem nie słuchają. To prawda, że układając sobie w głowie wstępną diagnozę zamykają się na inne, być może istotne dla innego rozpoznania objawy. Pacjenci szukają idealnych lekarzy a lekarze lubią idealnych pacjentów |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 4:22 pm Temat postu: |
|
|
tak tak, tylko jak ja idę do jakiegoś lekarza, który nie wzbudza u mnie zaufania, to NIE MOGĘ NIE UMIEM z nim szczerze porozmawiać...nie powiem mu połowy ważnych rzeczy, nie wspomnę o dolegliwościach, kłamać hmmm małe kłamstewka się zdarzały (np. przerabianie wyników na lepsze, bo lekarka krzyczała gdy za wysokie było białko w moczu...to była wina dziecka wg niej...)
nie zadam też pytań takiemu doktorowi....
albo się zaufa drugiemu człowiekowi (obojętnie jakiej profesji) albo nie
druga rzeczą jest to, że pacjent jest człowiekiem chorym, cierpiącym, często bez jakiegokolwiek wsparcia i ma nadzieję, że choć lekarz go pocieszy...
a tu wiadomo jak z tym bywa
chory często jest zdesperowany, źle się czuje i ma swoje humory (raz większe raz mniejsze)...nie tłumaczę takich ludzi, ale niektóre dr reagują bardzo nieodpowiednio na takie coś i sytuacja się zaognia
ja lubię pewnych lekarzy i jeżdżę do nich z przyjemnością i poczuciem bezpieczeństwa
a do niektórych z przymusu
hihi a jaki to jest idealny pacjent dla lekarza? macie tam na uczelni jakieś wytyczne?
pisałaś jeszcze iż nie uczą Was wywiadu lekarskiego, jakie pytania zadawać? sami opracowujecie to po zapoznaniu się z materiałem (danej choroby, czy grupy chorób)?
napisz jak będziesz miała troszkę czasu, bo w końcu sesja grrr _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hatifnat Master butterfly
Dołączył: 29 Gru 2009 Posty: 531 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 7:17 pm Temat postu: |
|
|
hm, generalnie lekarz nie jest od pocieszania. Od pocieszania na oddziale powinna być rodzina/psycholog ( niestety tak ) Oczywiście w trudnych sytuacjach i lekarz może sie wykazać inicjatywą i stać się także lekarzem duszy danego pacjenta. W praktyce jeszcze nie widziałam... Psychologów na oddziałach także nie:/ W Niemczech bliżej do tego.
wywiad - na początku III roku podali nam kilkanaście przykłądowych pytań w stylu - kiedy zaczęła się choroba? jakie były pierwsze objawy? jakie zastosowano leczenie ? czy występują alergie itp... Z czasem, im więcej jednostek chorobowych sie poznaje, pytania nasuwają się same ( np. jeśli podejrzewam u pacjentki SLE pytam o rumień na twarzy, wrażliwośc na światło, ale takich pytań nie postawię pacjentowi po zawale, tu padną pytania z kręgu niewydolności serce, bólu wieńcowego itp. ) Tak to mniej więcej wygląda
a idealny pacjent to taki, który nie kłamie, udaje się postawić mu właściwą diagnozę i skutecznie wyleczyć, i postawić na nogi:) |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 8:05 pm Temat postu: |
|
|
nie musi bawić się w psychologa, dobre słowo i odrobina otuchy, nawet właściwe zażartowanie wystarczy
trzeba pamiętać, że każdy człowiek składa się z ciała i duszy
do psychologa może pokierować, ale tego nie robią.....brak dobrej woli wyczuwam
oczywiście nie uogólniam
Cytat: |
a idealny pacjent to taki, który nie kłamie, udaje się postawić mu właściwą diagnozę i skutecznie wyleczyć, i postawić na nogi:) |
hehehe prawie się łapię _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz F. Master butterfly
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 3438 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:02 pm Temat postu: |
|
|
Kinga - prawie robi wielką różnicę
Co do tematu - moim zdaniem na tym powinno polegać holistyczne podejście do pacjenta - postrzeganiu czlowieka jako całości składającej się z psyche i somy. Niewielu jest lekarzy, którzy w natłoku obowiązków potrafią to spojrzenie przełozyć na praktykę. Póki co jednak, odpukać, miałem do czynienia wyłącznie z takimi. _________________ Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem.
Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ziarenko Master butterfly
Dołączył: 10 Wrz 2005 Posty: 2042
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:35 pm Temat postu: |
|
|
Odwołam się postaci znanych z serialu.
Dr Gregory House
Lekarz, dla którego pacjent zawsze kłamie.
Lekarz działający wbrew woli czy zgodzie pacjenta.
Lekarz, ktory często w ogóle nie rozmawia z pacjentem, obraża go, nie jest empatyczny, nie współczuje, nie pociesza.
Najlepszy diagnosta.
Dr James Wilson
Lekarz, który ufa pacjentowi.
Lekarz szanujący wolę pacjenta.
Lekarz empatyczny, współczujący, ciepły i miły.
Lekarz dobry, ale nie najlepszy.
Któremu z tych dwóch lekarzy powierzylibyście swoje życie?
Ja wybrałabym dr House'a, bo jest najlepszy.
( Dr House'owi jednynie nie pozwoliłabym działać wbrew mojemu prawu do samostanowienia ).
Lekarz idealny leczy ciało i duszę, jednakże bez wyleczenia ciała, nie będzie dobrym lekarzem.
Lekarz idealny to najwyższy standard i takich lekarzy zawsze będzie niewielu.
Zgadzam się z Hatifnat, lekarz nie jest od pocieszania.
W polskiej szpitalnej rzeczywistości bardzo brakuje psychologów. Psychologów, którzy pomagaliby nie tylko pacjentom, ale także ich bliskim. To właśnie oni są od pocieszania. _________________
rozjaśnia się we mnie
wyjaśnia jaśniej
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:45 pm Temat postu: |
|
|
ja też uwielbiam House'a i mogłabym się u niego leczyć, bo jest przystojny i ma taką rolę hehehe
ale nawet w tej jego gburowatości jest coś interesującego
Cytat: |
Lekarz idealny leczy ciało i duszę, jednakże bez wyleczenia ciała, nie będzie dobrym lekarzem.
Lekarz idealny to najwyższy standard i takich lekarzy zawsze będzie niewielu.
Zgadzam się z Hatifnat, lekarz nie jest od pocieszania. |
ale czy to sobie nie przeczy? nie wyobrażam sobie dobrego medyka, który psychicznie "dobija" pacjenta
bliscy: co jak ktoś jest samotny, a rodzina ma go głęboko w d@@pie, no albo już całkiem jest sam na świecie (z różnych przyczyn)
dobre słowo nic nie kosztuje wszak
lekarz to zawód zaufania społecznego _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ziarenko Master butterfly
Dołączył: 10 Wrz 2005 Posty: 2042
|
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:59 pm Temat postu: |
|
|
Między pocieszaniem a pogłębianiem złego stanu psychicznego jest istotna różnica.
Lekarz nie musi pocieszać, ale nie może dołować pacjenta, gdyż moim zdaniem takie zachowanie jest sprzeczne z etyką lekarską.
Lekarz ma traktować pacjeta z godnością.
Jednakże od pocieszania są psycholodzy.
Nie pisałam nic o roli bliskich osób dla pacjenta.
Lekarz idealny to lekarz ponadprzeciętny, wyjątkowy człowiek, medyk i humanista.
Jednakże od pozostałych lekarza należy wymagać by byli bardzo dobrymi specjalistam. Tylko tyle i aż tyle.
Ja bardzo nie lubię lekarzy, którzy mnie pocieszają.
Lubię tych, z którymi mogę porozmawiać i podyskutować o medycynie i prawie, i o nowej magicznej płycie Stinga. _________________
rozjaśnia się we mnie
wyjaśnia jaśniej
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiakuc Master butterfly
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 4903 Skąd: kraków
|
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 6:50 am Temat postu: |
|
|
mnie już zaczęło denerwować u moich lekarzy to że mówia iż mnie podziwiaja że jestem taka dzielna i mam dobre podejście do choroby ale co z dolegliwościami opierają się na tym że tak ma być i jestem do bólu przyzwyczajona mam andzieję że u neurolog bedzie lepiej i coś moze poradzi albo zleci jakies badania..ale nie narzekam na moich specjalistów bo mogę z nimi porozmawiać i pytać co potzrebuję wiedzieć.. _________________ cieszmy sie każdą chwilka bo życie tak krótkie jest |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|