Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
gusia_92 Master butterfly


Dołączył: 10 Lip 2005 Posty: 1076 Skąd: Skoczów
|
Wysłany: Wto Wrz 06, 2005 8:58 pm Temat postu: |
|
|
No wiec klasa spoko chociaz mogla by byc lepsza. Nawiazalam juz jako taki jezyk z dziwczynami i chlopakami. Moglo by byc lepiej ale to dopiero poczatek. Spotkalam sie dzisiaj w szkole z kolezankami z bylej klasy. Tak jakos dziwnie sie zachowywaly. niewiem dlaczego. troche sie tak jakby przymilaly czy cos. np jedna z kolezanek powiedziala do mnie "agatko zkonczylas juz lekcje?" bylam w ciezkim szoku gdy to uslyszalam bo zawsze zwracaly sie do mnie agata a tu nagle agatko... niewiem co o tym myslec. albo jest tak ze ich zadne dziewczyny z ich klasy nie lubia i dlatego mi sie przymilaja albo zmienily do mnie stosunek po rozdzieleniu klasy. bardzo chciala bym sie tego dowiedziec. wogule ze mna gadaju zepelnmie inaczej niz kiedys, nie obgaduja chyba mnie juz tak. niewiem ale takie jakies dziwne byly dzisiaj na przerwie.
Ps: sorki ze jedno pod drugim _________________ .:Hoy se que tu ya no me quieres y eso es lo que mas me hiere:. |
|
Powrót do góry |
|
 |
paulina_87 Gość
|
Wysłany: Wto Wrz 06, 2005 10:11 pm Temat postu: |
|
|
ja też niestety mam ten sam problem co Ty Gusiu moje "koleżanki" nie mają wogóle czasu dla mnie i to jest problem dla nich jak poproszę czasem o jakąś przysługę najgorzej jak leże przykuta do łóżka i nie wolno mi wogóle chodzić wtedy jest koszmar
moim zdaniem sprawdzają się dwa przysłowia :
"jak umiesz liczyć to licz sam na siebie"
"prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie" - i to jest święta prawda chociaż często bardzo przykra niestety
na pewno bedzie dobrze pozdroofki  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lidia Master butterfly


Dołączył: 22 Sty 2005 Posty: 2511 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sro Wrz 07, 2005 8:39 am Temat postu: |
|
|
Gusiu może naprawd im Cię zabrakła.Na swój sposób lubiły się z tobą przekomarzać.Miłe dziewczynki to dopiero początek i jeszce się dobrze poznacie i polubicie.Znajdziecie wspólny język z nowym towarzystwem.Zawsze będą na was inaczej patrzyli bo jesteście chore ale można przywyknąc.
papatki
Lidka  |
|
Powrót do góry |
|
 |
gusia_92 Master butterfly


Dołączył: 10 Lip 2005 Posty: 1076 Skąd: Skoczów
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 7:17 pm Temat postu: |
|
|
a wiec znalazlam wspolny jezyk z dziewczynami ale z rownozednej klasy. moze dlatego ze by jako trzy w tym roczniku jestesmy naj "szczuplejsze" wiec nam to nie przeszkadza. moze nie zwiezamy sie sobie ale gadamy na luzioe. fajnie to wyglada bo na przerwach stoimy razem 3 takie "laski" i kazdy sie z nas smieje ale mam to gdzies. jak ktos to juz powiedzialm "nie wazna ilosc tylko jakos" ale tez mozna powiedziec ze nie wazna tusza tylko dusza i bardzo mi sie podoba to powiedzenie _________________ .:Hoy se que tu ya no me quieres y eso es lo que mas me hiere:. |
|
Powrót do góry |
|
 |
didulka Master butterfly


Dołączył: 20 Maj 2005 Posty: 2900 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 7:34 pm Temat postu: |
|
|
ja mam duzo nowych znajomych i jest super a ci starzy odzwo takze sobie o mnie przopomnieli  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Itunia Master butterfly

Dołączył: 10 Lis 2005 Posty: 3664
|
Wysłany: Pon Lut 27, 2006 8:56 pm Temat postu: |
|
|
Moja najlepsza przyjaciółka, która jest dla mnie jak siostra, jako jedyna ze znajomych wspiera mnie w ciężkich chwilach. Mimo że mieszka w Stanach... Strasznie mi jej tu brakuje, widzimy się tylko raz w roku przez 2 miesiące. Na wielu znajomych się zawiodłam. Większość z nich nawet nie wie o mojej chorobie. Mówię im, że mam 'taką chorobę immunologiczną'. I pewnego razu, jedna z koleżaneczek wypaliła z uśmieszkiem: 'Ale chyba nie białaczkę, nie?'. Wtedy utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że dobrze robię, trzymając swoją chorobę w tajemnicy. Kto ma wiedzieć, ten wie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Joanna88 Stary wyjadacz


Dołączył: 21 Sty 2006 Posty: 118 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 8:37 am Temat postu: |
|
|
Ja w gimnazjum mialam dwie przyjaciolki a tak ogolnie z klasa to nie mialam zadnych "zgrzytów" A teraz jak poszłam do liceum to na poczatku moja klasa byla niezgrana moze ze wzgledu na to ze mam w klasie 37 osob Moja wychowawczyni wymyslila sobie ze zaprosi psychologa zeby jakos pomogl nam sie zgrac. Okazalo sie ze to był swietny pomysł zaczelismy ze soba rozmawiac. Wylało sie duzo łez i pozytywnych emocji. Dowiedzielismy sie o sobie duzo rzeczy i w ten sposob zaczelismy na siebie patrzec z innego punktu widzenia. Teraz jest naprawde fajna atmosfera w klasie A ja mam dalej te przyjaciolki co mialam w gimnazjum, jedna chodzi ze mna do klasy a z jedna znam sie od kolyski do teraz i mam nadzieje ze sie to nie zmieni  |
|
Powrót do góry |
|
 |
didulka Master butterfly


Dołączył: 20 Maj 2005 Posty: 2900 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 8:43 am Temat postu: |
|
|
joanna88a wiedza w twojej klasie na co chorujesz? |
|
Powrót do góry |
|
 |
Joanna88 Stary wyjadacz


Dołączył: 21 Sty 2006 Posty: 118 Skąd: Jelenia Góra
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 12:12 pm Temat postu: |
|
|
tak wiedza i mimo to traktuja mnie jak bym byla zdrowa:) Jest zupelnie normalnie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
didulka Master butterfly


Dołączył: 20 Maj 2005 Posty: 2900 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Sro Mar 01, 2006 1:36 pm Temat postu: |
|
|
u mnie w klasie wszyscy wiedza ze jestem chora a tylko kilka osob wie na co... i nadal jest fajnie  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agnieszka14 Master butterfly

Dołączył: 04 Gru 2005 Posty: 1084
|
Wysłany: Sro Mar 15, 2006 10:53 pm Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka14 dnia Sob Sie 21, 2010 2:16 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
lubesia Master butterfly


Dołączył: 06 Lis 2005 Posty: 272 Skąd: Wloclawek
|
Wysłany: Czw Mar 16, 2006 7:21 am Temat postu: |
|
|
u mnie wszyscy znajomi wiedza na co choruje moze nie dokonca wiedza na czym polega ta moja choroba ale ze chora jestem to wiedza niektorzy nawet bardziej odemnie sie martwia o mnie  _________________ Jeśli nie możemy czynić tak, jakbyśmy chcieli, musimy czynić tak, jak możemy    |
|
Powrót do góry |
|
 |
Mar Stary wyjadacz


Dołączył: 09 Lut 2006 Posty: 134 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Mar 17, 2006 10:40 pm Temat postu: |
|
|
Ehhh a o mnie moi starzy znajomi nie pamietaja a nowi tesh chyba nie...jedyne osoby ktore mysla o mnie to moi rodzice...siostra i moj facet... przykre to jest...kiedys mowilam kazdemu o tym na co choruje ale teraz...niestety zaprezstalam...poniewaz niewielu rozumie...a Ci co nawet niby rozumieja to i tak nie maja o niczym zielonego pojecia a ich ciagle pytania w kolko o to samo poprostu mnie denerwuja...pozdrawiam:* _________________ Pomimo wszystko...warto żyć... |
|
Powrót do góry |
|
 |
gusia_92 Master butterfly


Dołączył: 10 Lip 2005 Posty: 1076 Skąd: Skoczów
|
Wysłany: Nie Mar 19, 2006 3:48 pm Temat postu: |
|
|
dzisiaj rano dowiedzilam sie ze moj "najukochanszy" tatus twierdzi ze my z mama wymyslilysmy sobie chorobe . niewiem jak mozna wymyslec sobie chorobe z poczatku nie wiedzac o niej kompletnie nic prucz nazwy. twierdzi ze mozna ja na 100% wyleczyc i ze nas lekarze klamia. niewiem skad on to moze wiedziec skoro niewiadomo skad sie bierze a co dopiero jak sie jej pozbyc ale wcale nas to nie podbudowuje. wychodzi na to ze mam ojca egoiste ktory nie wie co to bol. jak by to byl jakis znajomy mozna bylo by sie z nim nie spottykac nie rozmawiac ale ojciec... co najlepsze nie da sobie wytlumaczyc na czym toczen polega. gadalysmy z mama na jego temat i uznalysmy ze "przyjdzie kryska na matyska" i nie trzeba bylo dlugo czekac bo po jakims czasie skarzyl sie na bol jelit. a mosialo mu bardzo dopiec bo nigdy sie nie skarzy. _________________ .:Hoy se que tu ya no me quieres y eso es lo que mas me hiere:. |
|
Powrót do góry |
|
 |
kasiakuc Master butterfly


Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 4903 Skąd: kraków
|
Wysłany: Nie Mar 19, 2006 4:22 pm Temat postu: |
|
|
od kiedy jestem chora nigdy nie odczuam od znajomych jakiegoś innego gorszego traktowania...wręcz odwrotnie stali sie bardziej wyrozumiali ..i...bardziej współczuli..na tym mi akurat naj mniej zależy...bo nie w tym rzecz....choroba w żaden sposób nie utrudniła zawierania znajomości ..a wręcz ułatwia zwłaszcza w szpitalu gdzie spędzalo się długie miesiące...najbardziej rozumie i akceptuje mnie rodzina i dzięki temu mogę spokojnie źle się czuć czy w inny sposób niedomagać a nie mam presji że oprócz mnie nikt nic nie zrobi ...w chorowaniu wsparcie w rodzinie ..przyjaciołach i znajomych jest ważne ...i pomaga lepiej znosić trudne chwile których w chorobie nam nie brakuje  _________________ cieszmy sie każdą chwilka bo życie tak krótkie jest |
|
Powrót do góry |
|
 |
|