Nasz serwis wykorzystuje pliki cookies. Możesz je wyłączyć w ustawieniach przeglądarki. Dalsze korzystanie z witryny bez zmiany ustawień oznacza wyrażenie zgody na korzystanie z plików cookies.

rozumiem i zgadzam się
Forum WWW.TOCZEN.PL Strona Główna WWW.TOCZEN.PL
"systemic lupus erythematosus"
 
 Lupus ChatLupus chat  FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ile warte jest kilka miesięcy życia?...
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WWW.TOCZEN.PL Strona Główna -> Porady i Doświadczenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monika B
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Lis 2004
Posty: 17307

PostWysłany: Sro Lut 22, 2006 9:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo dobrze ze pyasz chorych .. ....bo lekarz stoi po przeciwnej stronie łóżka , a dobrze jest wiedziec jak to jest ze strony pacjenta....
każda informacja o stanie zdrowia wymaga jakiejs delikatnosci w jej przekazaniu....inaczej pacjent odbiera nawet najgorszą wiadomosc.jesli jest podana w atmosferze pogodnym ....takim optymistycznym..jesli lekarza ma czas stanąc...czy usiąśc przy pacjencie i rzeczowo porozmawiac.....
a nie suchy fakt z krótkim .przykro mi.....
Nie zapomne sopsobu przekazania mi informacji prze moja pania doktor...potrafiła usiąśc na łozku wziąść mnie za ręke..... rzeczowo i konkretnie powiedziec co i jak .a jednoczesnie wytłumaczyc gdzie mozna cos zmienic i dac nadzieję ...duzo.nadzieji.........to bylo cos pieknego.......powinna być to lekcja pokazowa .obchodzenia sie z pacjentem przy przekazywaniu smutnych wiadomości....dająca jednoczesnie nadzieje ze nie pozostwai sie go samego z choroba .ze ma kogos kto zawsze pomoze ...
Monika
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
nenya
SuperMOD
SuperMOD


Dołączył: 04 Lip 2004
Posty: 6875
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sro Lut 22, 2006 9:14 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agnieszko, jeśli nie czytałaś tego artykułu to bardzo cię do tego zachęcam, on mi chodził po głowie i nie mogłam go wczoraj znaleść, porusza te problemy które cię intersują - m.in. czy przystępować do akcji ratowania i podtrzymywania życia w przypadkach 100% beznadziejnych (np. dzieci tzw. bezczaszkowe), czy traktować je tylko jako dawców organów, kiedy zaprzestać leczenia i inwazyjnych zabiegów na chorych w stadiach terminalnych, itp. Jakie są regulacje prawne i jakie praktyki rzeczywiste...
Bardzo ważny tekst.
Śmierć w ciszy inkubatorów

I jeszcze jednen warty zauważenia, trochę o innym ciężarze, ale może też cię zainteresować - o kursach dla onkologów, podczas których w rolę śmiertelnie chorych pacjentów wcielają się aktorzy:
Najtrudniejsza rozmowa
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Olga
Stary wyjadacz
Stary wyjadacz


Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 155

PostWysłany: Czw Lut 23, 2006 12:21 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sądzę że zawsze warto walczyć o życie ludzkie, do końca.
Pracuję w służbie zdrowia, stykam się z ludźmi chorymi przewlekle, ciężko... z umierającymi również.
Właśnie umiera koleżanki z pracy ojciec. 17 stycznia miał badania, wycinki i.. choroba postępuje w takim tempie ... Crying or Very sad od 17 lutego pozostaje w stanie agonalnym, do wczorajszego badania TK jeszcze słyszał.... przynajmniej w to wierzymy... po powrocie z badań nowotwór opanował również drugą półkulę...
Sądzę że podświadomość człowieka chcącego żyć nawet w stanie nie rokującym nadziei walczy jeszcze o choć iskrę... światło na lepsze jutro.
Spotkałam młodego 40 letniego mężczyznę z książką wypisów szpitalnych... chłoniak, jeden z najbardziej agresywnych ... żyje i zapanował nad rakiem... lekarze twierdzą że to cud nie znajdując odpowiedzi.
Nie wiedząc kogo spotykamy, przechodzimy obok ludzi bedących żywym, istniejącym zaprzeczeniem wyroków... wystawianych na podstawie wiedzy i badań... nasz organizm jest przewrotny i potrafi płatać różne figle.
Ktoś odważył się zaryzykować i dać szansę na następne życie...
Jak mawia nasza 100 letnia pacjentka o sobie... "jestem żywym przykładem cudu, który istnieje... późno go dostrzegłam"

Agnieszko będziesz dobrym lekarzem. To co w tobie najpiękniejsze to dostrzeganie człowieka w drugiej osobie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Mella
Master butterfly
Master butterfly


Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 996

PostWysłany: Pią Lut 24, 2006 7:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Agnieszka14 napisał:
Mówiliśmy o tym, że nieraz robi się 1-2 operacje wiedząc, że pacjenta się nie uratuje, ale po to aby przedłużyć mu życie o kilka tygodni-miesięcy (oczywiście pacjent o tym wie). Zaczęliśmy dyskutować o jakości życia, o tym, że te kilka tygodni-miesięcy jest okupione dużym cierpieniem (operacje i towarzyszące im dodatkowe cierpienie: stres, ból, rekonwalescencja, osłabienie itp itd

a skąd wiadomo, że to przedłuży życie tylko o kilka tygodni, czy miesięcy a nie o więcej? Nadzieja na wyzdrowienie może obudzić siły tkwiące w organizmie i zdarza się cud. Mój wujek miał raka krtani, zachorował w wieku 78 lat. Jego stan był bardzo ciężki, ale zoperowano go. Koleżanka lekarka, która opiekowała się nim powiedziała, że jeżeli chcemy pożegnać się, to trzeba to zrobić szybko, bo lekarze dają mu góra 3 tyg. życia - przeżył 6 lat w całkiem dobrej kondycji, tylko, że rurką w krtani.
Lekarze nie są jasnowidzami i często ich wiedza zawodzi, bo człowiek jest niezwykle skomplikowaną "maszynerią", na szczęście.
_________________
"Wszyscy jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, jeśli nie pozwolimy, by pokonał nas strach przed własną słabością."
Jan Paweł II
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Marta
Master butterfly
Master butterfly


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 228
Skąd: Sławków-Ruda Śląska

PostWysłany: Pią Lut 24, 2006 9:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cholernie trudny temat, tak jak kwestia eutanazji.....Ja miałam taki okres w życiu, że nie chciałam żyć. Moje życie nie dawało mi jakiejkolwiek radości. A teraz? Teraz jest dla mnie bezcenne. teraz jednak wiem, że choćby nie wiem jak bolało nie poddam się i nie zdecydowałbym się nigdy na taki rodzaj ulgi dla kogoś bliskiego?
Dlaczego? Nie koniecznie z powodu wiary, że będzie lepiej. Raczej z powodu wiary, że nawet przy ogromnym bólu i cierpieniu może nas spotkac szczęscie. Może to i naiwne, nie poważne...ale tak właśnie myślę. Skąd wiem, że jutro nie spełnią sie marzenia? Stąd właśnie moje zdanie, że nigdy nie wolno sie poddawać.
I jeszcze jedno! Mój narzeczony cholernie nie lubi kiedy mówie mu o smierci. Złości się, że myslę w czarnych kolorach. NIE! Po prostu ja sama staram się oswajać z ta myślą juz teraz. Nie dlatego, ze myslę pesymistycznie, ale dlatego że myslę realnie. Mogę życ z toczniem do 70, a może byc tak ze nie doczekam wnuków. I choć nie chciałbym aby tak sie stało i marzę aby doświadczyc w zyciu jeszce wiele radości to przyznam się wam że w kwestii śmierci jestem egoistką. Dlaczego? Dlatego, że chciałbym odejść przed moimi bliskimi. Śmierc ukochanych osób to dla mnie ciągle pewien rodzaj fobii. Tego w życiu boje sie najbardziej. Tutaj no forum mówie to po raz pierwszy, oprócz tego wiedziała o tym tylko Pani psycholog............
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Monika B
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Lis 2004
Posty: 17307

PostWysłany: Sob Lut 25, 2006 10:24 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Matra wydaje mi sie .ze to zupełnie normalne.....po prostu się boimy .......
boimy sie bardziej o ukochane osoby niz o siebie..i nie wyobrazamy sobie zycia bez nich..dlatego nie chcemy przezywac ich odejscia.......ja sobie nie wyobrazam czegos takiego.....ale raczej będzie inaczej..
Postawmy sie w sytuacji drugiej strony....oni tez wolą umrzec pierwsi z tych samych powodów...
Monika
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Agnieszka14
Master butterfly
Master butterfly


Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1084

PostWysłany: Nie Mar 05, 2006 2:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nenya napisał:
Agnieszko, jeśli nie czytałaś tego artykułu to bardzo cię do tego zachęcam, on mi chodził po głowie i nie mogłam go wczoraj znaleść, porusza te problemy które cię intersują - m.in. czy przystępować do akcji ratowania i podtrzymywania życia w przypadkach 100% beznadziejnych (np. dzieci tzw. bezczaszkowe), czy traktować je tylko jako dawców organów, kiedy zaprzestać leczenia i inwazyjnych zabiegów na chorych w stadiach terminalnych, itp. Jakie są regulacje prawne i jakie praktyki rzeczywiste...
Bardzo ważny tekst.
Śmierć w ciszy inkubatorów


Dzięki Nenya za ten tekst, bardzo ciekawy. Ten drugi gdzieś już kiedyś czytałam... Na zajęciach-fakultetach sami staramy się odgrywać scenki...
Trudny temat i szeroki, i chyba nigdy nie uda się go zamknąć Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
gusia_92
Master butterfly
Master butterfly


Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 1076
Skąd: Skoczów

PostWysłany: Nie Mar 05, 2006 3:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Marta napisał:
Mój narzeczony cholernie nie lubi kiedy mówie mu o smierci. Złości się, że myslę w czarnych kolorach. NIE! Po prostu ja sama staram się oswajać z ta myślą juz teraz. Nie dlatego, ze myslę pesymistycznie, ale dlatego że myslę realnie. Mogę życ z toczniem do 70, a może byc tak ze nie doczekam wnuków. I choć nie chciałbym aby tak sie stało i marzę aby doświadczyc w zyciu jeszce wiele radości to przyznam się wam że w kwestii śmierci jestem egoistką. Dlaczego? Dlatego, że chciałbym odejść przed moimi bliskimi. Śmierc ukochanych osób to dla mnie ciągle pewien rodzaj fobii.


To ogromnie trudny a zarazem dziwny temat. Ludzie bardzo boja sie o tym rozmawiac mimo ze jest on taki normalny. ludzie przeciez zawsze umierali i beda umierac. tego mechanizmu niestety nie da sie zatrzymac. "musi umrzec ktos by zyc mogl ktos". ktos kiedys powiedzial " jedo co w zyciu jest pewne to smierc" i to jest prawda.
Tak jak wspomnialas mozna zyc bardzo dlugo albo mozna wyjsc na ulice i auto cie przejedzie. wiec warto czasami porozmawiac na ten temat. nie bojmy sie go.
_________________
.:Hoy se que tu ya no me quieres y eso es lo que mas me hiere:.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Numer GG
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WWW.TOCZEN.PL Strona Główna -> Porady i Doświadczenia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group