WWW.TOCZEN.PL

[Monika B]

kupujemy coraz częsciej dobrą żywnośc , zwracamy uwagę na konserwanty , na działanie prozdrowotne ,
np . jogurty z bakteriami L. casei prophyiactis , kupujemy olej z sercem na opakowaniu dobry dla naszego orgnaizmu i mozna tak wymieniac długo

W Polsce nie istnieje zadna niezalezna instytucja badwacza oceniająca produkty mowi w swojej wypowiedzi Joanna Wrona dyrektor departamentu polityki konsumenckiej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta
wystarczy ładna strona w internecie , kilku lekarzy którzy usiłują występować w roli ekspertów.
dzięki takim chwytom wiekie koncerny nadają wiarygodność swoim produktom.
Parlament Europejski wprowadza prawo zabraniające umieszczania na opakowaniu atrykułów żywnościowych informacji które bezzasadnie zapewniają o leczniczych własciwościach tych produktów.
Do tej pory niektórzy producenci sami tworzyli instytuty stwierdzające zdrowotne zalety ich wyrobów. Po wejściu nowego prawa w Polsce od jesieni badaniami zajmą się niezalezne panstwowe placówki .
juz nie można bedzie nam wmawiać ,że marna gatunkowo kawa to najdzrowsza ze wszytkich kaw, a po pewnym rodzaju parówek dzieci rosna w siłę
arykuł z gazety Zdrowie . wywiad z Joanną Wroną
temat Lecznicza żywnośc ? Do kontroli !
_________________
Szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w życiu nie osiągniemy , ale na szukanie go warto poświęcić życie . ( Marie-Henri Beyle) - Stendhal

[Robert]

Moniko, to jest kolejny temat typu "rzeka", na który można snuć wiele wywodów - żywność. Żywność lecznicza, albo nawet produkty "powszechnie" spożywane - w czasach, gdy technika i płynące z niej możliwości przechowywania żywności są ogromne, stosuje się ZAWSZE różnego rodzaju barwniki, pigmenty, konserwanty, antyutleniacze, stabilizatory, zagęszczacze, i inne regulatory smakowe i syntetyki najogólniej mówiąc. Wszystko niby nieszkodliwe dla zdrowia, trwałe, pachnące itd. Na etykietkach info o przebadaniu, akceptacji takiej czy innej instytucji. Natomiast zauważcie, że w każdym produkcie znajdziemy dodatki typu "E (numer)" W przyprawach, wyrobach cukierniczych (np E 104 - żółcień chinolinowa, E 110 - żółcień zachodzącego słońca, E 153 - węgiel drzewny, , E 171 - dwutlenek tytanu, E 173 - aluminium metaliczne ...), serach, margarynach, sokach i in. napojach (E 200 - kwas sorbowy, E 202 - sorbinian potasu, E 203 - sorbinian wapnia, E 210 - kwas benzoesowy, E 220 - dwutlenek siarki - np w sokach owocowych, suszonych owocach; E 221 - siarczyn sodu, E 251 - azotan sodu, E 282 propinian wapnia, E 290 dwutlenek węgla, E 339c - ortofosforan sodu, E 385 - EDTA - utrwalacz barwy...). Oraz zagęszczacze, np. E 420 - sorbitol syrop sorbitolowy w lodach, ciastach, wyrobach cukierniczych; E 450-452 - fosforany i polifosforany sodu i potasu; E 500b - węglan potasu, E 504 chlorek potasu...
Jest tego cała masa i o zdrowej żywności to na dobrą sprawę możemy pomarzyć. Czy ktoś z Was zwraca na to uwagę? Nie sądzę. Firmy produkujące towar - zawsze będą go zachwalać. Natomiast co do jego rzeczywistej wartości, krążą różne opinie. Tyle opinii, ile mądrych głów. Nadmiar zawsze będzie szkodliwy. Niedobór pewnych składników także. Wystarczy, że nie będziemy ulegać reklamom i płynącym z nich pokusom. Zaczniemy racjonalnie myśleć o swoim zdrowiu i tak samo się odżywiać. Wtedy z pewnością trochę lat życia więcej spędzimy na tym świecie