|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Sie 13, 2005 8:36 pm Temat postu: Rys historyczny |
|
|
Miałam czas więc poczytajcie dzięki temu skrótową historię tocznia i twardziny. Niesamowite, że krążą wsród ludzi nawet nie od wieków, ale może i od tysiącleci
HISTORIA TOCZNIA
400 p.n.e Hipocrates pisze o czerwonych uszkodzeniach skórnych, które mogą albo nie muszą być związane z toczniem.
ok. 1200 n.e. termin "lupus" (wilk) zostaje użyty po raz pierwszy do opisu czerwonych zmian na skórze twarzy. Są dwie teorie o jego pochodzeniu:
(1) teoria najbardziej popularna jest taka, że wysypka tak jak wilk, wydawała się "pożerać" skórę i ją zniszczyć. Zmiany takie skojarzono dodakowo z ranami jakie mogły powstać po pogryzieniu przez wilka.
(2) teoria odnosi się do przesądów, które mówiły o tym że ludzie dotknięci tą chorobą faktycznie przemieniali się w wilkołaki
Chorzy mieli mieć magiczne zdolności przemiany w zwierzęta, a wysypka i zmiany skórne na twarzy upodabniały ich do wilków, co w zabobonnym średniowieczu prowadziło do podejrzeń i wiary w wilkołaki.
ok. 1800 Dr.Willan, brytyjski dermatolog, włącza tocznia do swojej klasyfikacji chorób skórnych. Jego opis położył nacisk na niszczącą naturę choroby i brak możliwości leczenia. Prawdopodobnie opisywał jednak gruźlicę skóry, która nadal jest znana jako lupus vulgaris.
W późnym XIX wieku Cazenare, student francuskiego dermatologa Bletta, wprowadza termin lupus erythematosus i potwierdza, że jest to schorzenie odmienne od innych uszkodzeń skóry.
W roku 1875 Kaposi, wiedeński lekarz, rozpoznaje, że lupus erythematosus może powodować niebezpieczne komplikacje wewnętrzne. Uznaje się go za autora pierwszego opisu tocznia różowatego układowego (systemic lupus erythematosus SLE), sformułował tez charakterystykę "motyla" na twarzy pacjentów, czyli wysypki i zmian skórnych w obrębie nosa i policzków które przypominają kształtem skrzydła i tułów motyla.
1885-1903/4 William Osler, w serii publikacji, rozszerza pojęcie SLE i opisuje powikłania ze strony serca, płuc, mięśni, mózgu, nerek i żołądka. Zwraca uwagę na przypadki SLE bez zaangażowania skórnego.
lata 20 i 30 Patolodzy pracujący w Mt. Sinai Hospitall w Nowym Jorku opisują pewną liczbę symptomów unikalnych dla SLE a dr Klemperer po raz pierwszy stosuje termin - kolagenoza.
1922 dochodzi do odkrycia charakterystycznej cechy SLE - fałszywie pozytywnych wyników na kiłę (około 30% pacjentów ze SLE ma fałszywie pozytywny test Wassermana przy braku choroby wenerycznej)
1948 odkryto czynnik LE, dr Hargraves z Kliniki Mayo wprowadza go jako podstawę diagnozowania SLE, dzięki temu można stawiać diagnozy dla średnich i łagodnych przebiegów choroby. Komórki LE sugerują, że choroba może mieć podłoże autoimmunologiczne.
lata 50 rozwija się metoda flouroscencji służąca do wykrywania przeciwciał przeciw jądrom komórkowym ( ANA są pozytywne u około 95 % pacjentów ze SLE) pierwszy raz zastosowano kortykosteroidy do leczenia tocznia.
Już w 1929, Philip S. Hench obserwował spontaniczne remisje u pacjentek w trakcie ciąży i wiązał to z gospodarką hormonalną, w 1952 Sulzberger and Witten wyprodukowali związek F znany teraz jako hydrokortyzol, prednison został zsyntetyzowany w roku 1955 i stał się podstawowym lekiem w terapii tocznia.
Pierwszym lekiem antymalarycznym był quinacrine, wynaleziony w 1951 roku, jego następcy to chloroquine i hydroxichloroquine (arechin, plaquenil), pierwsze próby z immunosupresantami miały miejsce w roku 1952 - był to embichin.
1959 w Otago Medical School the NZ wyhodowano myszy u których rozwinęło się zapalenie nerek będące dokładnym modelem toczniowego zapalenia nerek u ludzi. Od tamtej pory ten rodzaj krzyżówki badany jest w laboratoriach na całym świecie, ogromnie przyczyniając się do postępów medycyny w tej dziedzinie.
Wkrótce ulegają znacznej poprawie prognozy dla chorych, rośnie przeżywalność wraz z wdrażaniem nowych leków i terapii oraz udoskonalaniu metod diagnostycznych. Co raz więcej osób dotkniętych chorobą prowadzi normalne życie.
Postęp w porównaniu z "ugryzieniami wilka" i "wilkołakami".
----------------
HISTORIA TWARDZINY
Pierwsze opisy choroby skórnej podobnej do twardziny można odnaleźć w pismach Hipocratesa (460 – 370 p.n.e.) Inne niezbyt dokładne opisy należą do Oribasiusa (325 – 403 n.e.) i Paulusa Agineta (625 – 690 n.e.)
Pierwsze nowożytne opracowania na temat twardziny należą do Carlo Curzio, który w monografii wydanej w Neapolu w 1753 opisał przypadek młodej 17 letniej kobiety Patrizii Galiery leczonej w jego szpitalu. Opisał on twardość skóry (o różnym stopniu w różnych miejscach), napięcie wokół ust, twardość karku. Zaobserwował utratę ciepła skóry, ale żadnych komplikacji w oddychaniu, pracy serca, trawieniu. Dużą skrupulatność wykazują opisy leczenia - stosowano ciepłe mleko, kąpiele parowe, upusty krwi małe dawki rtęci. O dziwo po 11 miesiącach skóra stała się miękka i elastyczna.
Wczesne opracowania dermatologiczne takie jak z 1808 roku autorstwa R. Williama i J. L. Alibert z 1818 roku odwoływały się do obserwacji Curzio'a.
Alibert rozpoznał i opisał jako pierwszy sclerodermę linearną (ograniczoną) którą wówczas nazwał "Sclermia Circumscripia".
Do roku 1847 pojawia się niewiele wzmianek o twardzinie, wówczas jednak została ona odkryta na nowo przez M. Grisolla w Paryżu i C. P. Forgeta w Strasburgu, którzy otworzyli pole do nowej dyskusji. T. Addison w 1854 rozróżnił podtypy twardziny i oddzielił je od tej opisywanej wcześniej przez Aliberta.
W 1857 roku Erasmus Wilson zidentyfikował rodzaje: "morphea" i "en coup de sabre", które porównał do blizn po cięciu szablą. Na marginesie, Arthur Conan Doyle, twórca Sherlocka Holmesa, użył twardziny miejscowej jako tematu jednego ze swych opowiadań "The Adventure of the Blanched Soldier."
W 1863 roku M. Raynaud po raz pierwszy opisał zaburzenia naczyniowe u 30 letniego rolnika, u którego zaobserwował drętwienie rąk w trakcie zimy, stopniowe twardnienie dłoni i ciemnienie ich skóry. Od jego nazwiska podobne dolegliwości nazywane są syndromem Raynauda.
W końcu, P. Horteloup napisał bogate opracowanie o chorobie i w 1865 pojawiło się określenie "sclerodermie" - ogólnie przyjęte po dużej dyskusji. W 1865, G. Lewin i J. Heller opublikowali obszerną monografie dotyczącą monografii.
Pierwszy amerykańskie sprawozdanie ukazało się w "American Journal of Pathology" w 1869 i opisywało historie trzech pacjentów.
Później, w 1899, T. K. Monro przejrzał 180 przypadków choroby Raynaud i zauważył jej powiązanie z twardziną w 13 przypadkach.
Do 1900 roku rozpoznano więcej niż 500 przypadków twardziny.
Wiek XX to rozwój badań nad chorobą i jej przyczynami w powiązaniu z innym chorobami tkanki łącznej zwanymi kolagenozami. Jednak w 1953 roku P. Klemperer w "American Journal of Pathology" ostrzegał przed nadużywaniem tego terminu w odniesieniu do każdej zagadkowej choroby. Obecnie termin "kolagenozy" wychodzi z użycia.
NA PODSTAWIE:
http://www.scleroderma.org/medical/other_articles/Coyle_2001_4.shtm
http://www.lupus.org.nz/history.html
http://www.chez.com/sfhd/ecrits/histle1.htm ---> na dole ilustracja tocznia z Malcolm Morris, Cassel & Co., London, 1894 |
|
Powrót do góry |
|
|
slodka_istota Master butterfly
Dołączył: 22 Lut 2005 Posty: 707 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 7:12 pm Temat postu: Re: Rys historyczny |
|
|
Wkrótce ulegają znacznej poprawie prognozy dla chorych, rośnie przeżywalność wraz z wdrażaniem nowych leków i terapii oraz udoskonalaniu metod diagnostycznych. Co raz więcej osób dotkniętych chorobą prowadzi normalne życie.
Postęp w porównaniu z "ugryzieniami wilka" i "wilkołakami".
----------------
no i to z tego wszystkiego mi sie podoba --- choc przyznaje sie (bez bicia ) eheh, ze nie chcialo mi sei czytac tej calej historii - ale koncowka jest
Pozdrawiam
slodka |
|
Powrót do góry |
|
|
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 7:20 pm Temat postu: |
|
|
mnie się to wydawało pouczające, leczenie rtęcią i upustami krwi było kiedyś dobre na wszystko, a pomyślcie co musiały bidulki uważane za wilkołaki przechodzić w tamtych czasach! a pozycja kobiety już sama w sobie była nie o pozazdroszczenia, co?
no i jeszcze cała masa bez diagnozy, bo np, bez widocznego motylka, kończyła z niewydolnością nerek...
jest lepiej.
i pomyślcie że za ileś tam lat, następne pokolenia będą załamywać ręcę nad nami, bidulami leczonymi sterydami, które jest nadzieja kiedyś będą analogicznym archaizem jak dziś upusty krwi.
oby. |
|
Powrót do góry |
|
|
Iwona Junior
Dołączył: 06 Lis 2003 Posty: 27 Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 7:34 pm Temat postu: |
|
|
Ja też uważam, że to bardzo pouczajace. Wprawdzie większość z nas nie lubi czytać historii, ale czasami warto. Jednocześnie zauważcie jak długo musieliśmy czekać na postęp nauk medycznych w tym zakresie.... Dopiero pod koniec XX wieku nastąpiło zintensyfikowanie badań... Wzrosła jednocześnie wykrywalność i w związku z tym jest nas wiecej, zwłaszcza tych świadomych swojej choroby ...
Iwona |
|
Powrót do góry |
|
|
klasyka Master butterfly
Dołączył: 01 Gru 2004 Posty: 408
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 7:40 pm Temat postu: |
|
|
wiedzialam, ze zastosowanie w latach 50. sterydoterapii przyjeto z wielkim entuzjazmem, byl to przeciez przelom w leczeniu, jednak sadzilam, ze samo wykrycie/sklasyfikowanie tocznia nastapilo niewiele przedtem. i przyznam szczerze, ze rozwoj naszych schorzen wiazalam w duzej mierze z ewolucja i degradacja srodowiska naturalnego , a w zwiazku z tym, mialam nadzieje, ze jest to stosunkowo "mlode" schorzenie
ot taka naiwna hipoteza krazyla mi po glowie |
|
Powrót do góry |
|
|
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 7:52 pm Temat postu: |
|
|
ano to chyba jednak nie Czarnobyl jest wszystkiemu winny
czynniki aktywujące chorobę są więc nie tylko wytworem cywilizacji, bo skąd niby w czasach Hipokratesa azbest i ftalany?
chociaż w sumie całkiem możliwe, że teraz istnieje tych zagrozeń i aktywatorów więcej niż kiedyś...
ciekawe. |
|
Powrót do góry |
|
|
Monika B Moderator
Dołączył: 14 Lis 2004 Posty: 17307
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 8:22 pm Temat postu: |
|
|
Wiedzialam ze jestem wiedzma ......kurcze ale w tamtych czasach czarownice ...topili.......a juz upuszczanie krwi przy naszej anemii na pewno by pomoglo........
wiec nie narzekajmy na sterydy ............bo w porownaniu z tamtymi czasami.......zyjemy i to nie najgorzej....Jak mam do wyboru pijawki .........to juz wole sterydy... a historia ........ jest interesujaca
Czytalam kiedys o poczatkach choroby ...ale gdzies tak od XVIII wieku.....
Monika
. |
|
Powrót do góry |
|
|
aneta Master butterfly
Dołączył: 06 Lip 2005 Posty: 481 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon Sie 15, 2005 8:33 pm Temat postu: Re: Rys historyczny |
|
|
nenya napisał: |
Miałam czas więc poczytajcie dzięki temu skrótową historię tocznia i twardziny. Niesamowite, że krążą wsród ludzi nawet nie od wieków, ale może i od tysiącleci
HISTORIA TOCZNIA
|
No.. w koncu wiem skąd się wzięła nazwa lupus.
I wiecie co? Może być trochę prawdy w tych wilkołakach. Ja na widok krwi głodnieję, do wszyskich filmów grozy musze miec kubeł żarcia inaczej burczy mi w brzuchu. _________________ Chron bakterie! To jedyna kultura u niektorych ludzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
slodka_istota Master butterfly
Dołączył: 22 Lut 2005 Posty: 707 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto Sie 16, 2005 10:51 pm Temat postu: |
|
|
tia i wszystko jasne;)
ale co tam -- jak beda nas zalowac z meczeniea sie toczniem to oni beda zalowac siebei bo jakies inne nowe chorubska wowczas dojda -- i tak w kolko ---
i historia sie bedzie powtarzac
Pozdrawiam
slodka:)
P.S. a nawiasem mowiac cos zawsze z tego wilkolaka mialam bo nigdy podczas pelni spac nie moge - od malusiego tak mam heheh |
|
Powrót do góry |
|
|
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto Paź 31, 2006 6:29 pm Temat postu: |
|
|
przypadkiem wpadłam na profesjonalnie opracowany materiał o historii tocznia! wzbogacony o rozdział o kierunkach nowych badań, mam nadzieję że kogoś to zaciekawi!
Historia badań nad toczniem rumieniowatym z uwzględnieniem najnowszych kierunków
Post Dermatol Alergol 2006; XXIII, 1: 38–41
autorzy: Agnieszka Osmola, Jakub Namysł, Janusz Prokop,
Wstęp
Toczeń rumieniowaty (lupus erythematosus – LE) jest różnorodną pod względem klinicznym autoimmunologiczną chorobą tkanki łącznej. Charakteryzuje się różnego stopnia zaburzeniami immunologicznymi, dotyczącymi odpowiedzi komórkowej i humoralnej.
Proces chorobowy może dotyczyć wyłącznie skóry – postacie skórne (cutaneous lupus erythematosus – CLE) lub obejmować także narządy wewnętrzne – postać układowa (systemic lupus erythematosus – SLE).
Postaciami skórnymi są postać ogniskowa zlokalizowana (ang. discoid lupus erythematosus i discoid disseminated lupus erythematosus – DDLE) oraz postać podostra skórna (ang. subacute cutaneous lupus erythematosus – SCLE) [1]. U ok. 5% pacjentów z DLE, 20% z DDLE oraz 50% z SCLE może dojść do rozwinięcia objawów narządowych [2].
Wysokie poziomy przeciwciał przeciwjądrowych oraz obecność zmian stawowych są uważane za czynniki ryzyka przejścia postaci skórnej w układową [3]. Mimo intensywnie prowadzonych badań etiologia pozostaje nadal nieznana. Podobnie jak w innych chorobach autoimmunizacyjnych wynika najprawdopodobniej ze ścisłej interakcji między czynnikami genetycznymi a środowiskowymi.
Pochodzenie nazwy
Słowo lupus z łaciny oznacza wilk, erythematosus z greki – czerwony. Istnieją różne teorie związane z pochodzeniem nazwy. Określenie to opisuje wygląd zmian skórnych, które przypominają plamy na pysku wilka lub bardziej nasilone pogryzienie przez wilka. Inna, mniej popularna teoria była związana z faktem, że przerażający wygląd niektórych chorych spowodował powstanie przesądu, że mają oni magiczną moc przemiany w zwierzę.
Wprowadzenie pojęcia lupus jest przypisywane, w zależności od opracowania, różnym autorom, m.in. Hipokratesowi (460–375 p.n.e.), Hebernusowi z Tours (916 r.) [4, 5], żyjącemu w XIII w. lekarzowi Rogeriusowi [6, 7], Giovanniemu Manardi (1462–1536), Paracelsusowi (1493–1541) [8]. Jednak pierwsze opisy prawdopodobnie dotyczyły innych chorób przebiegających z ubytkiem tkanek i tworzeniem owrzodzeń, tj. gruźlicy, trądu, owrzodzenia kończyn dolnych czy nowotworów skóry [9].
Obecnie lupus i butterfly (z ang. motyl) to określenia odnoszące się do sposobu, w jaki skóra może być zmieniona w wyniku toczącego się procesu chorobowego. Określenie lupus odnosi się bardziej do typowych bliznowaciejących zmian skórnych w przebiegu DLE, natomiast butterfly rash określa rumień na twarzy w kształcie motyla, charakterystyczny dla zaostrzeń SLE [10]. Pod tytułem Lupus wydawany jest jeden z najbardziej znanych periodyków, w całości poświęcony zagadnieniom tocznia. Jeden z profesorów na łamach czasopisma rozważa zasadność tej nazwy. Zwraca uwagę, że nie znajdziemy w nim informacji dotyczących lupus vulgaris (forma gruźlicy skóry) czy lupus pernio (forma sarkoidozy skórnej), niewielka tylko część opracowań jest poświęcona zagadnieniom związanym z odmianami skórnymi tocznia [11].
Jedną z najczęstszych manifestacji klinicznych tocznia i jednocześnie najlepiej dostępną badaniu jest właśnie zajęcie skóry. Do 1872 r. toczeń był uważany za chorobę dotyczącą wyłącznie skóry. Dopiero Kaposi zaobserwował, że u części pacjentów dochodzi do rozwinięcia zmian narządowych, z powodu których chorzy umierają. Kaposi opisał bóle stawowe, limfadenopatię, gorączkę, spadek masy ciała, anemię, zaburzenia miesiączkowania. W 1875 r. dokonał podziału na 2 typy: discoid form i LE disseminatus et aggregatus. W 1895 r. Osler zaobserwował, że toczeń może przebiegać również bez zmian skórnych.
Zarys historii odkryć
W historii tocznia można wyróżnić 3 okresy: klasyczny – opisujący głównie zmiany skórne, neoklasyczny – kiedy uwaga została zwrócona na objawy narządowe, oraz współczesny – który został zainicjowany przez odkrycie komórek LE i charakteryzuje się trwającym do dziś gwałtownym rozwojem badań tej dziedziny [6, 7].
Okres klasyczny
Brytyjski dermatolog Robert Willan i jego asystent Thomas Bateman (wczesne lata XIX w.) użył określenia lupus w gruźlicy skóry (dawna nazwa: lupus Willani). Pierwsze opisy dzisiejszego DLE pod nazwą erythema centrifugum przypisywane są Pierre Louisowi Alphee Cazenave’owi. W połowie XIX w. był on studentem francuskiego dermatologa Laurenta Bietta. Ferdinand von Hebra pod koniec XIX w. opisuje butterfly rush oraz po raz pierwszy publikuje ilustracje tocznia rumieniowatego w Atlas of Skin Diseases z 1856 r.
Okres neoklasyczny
Moritz Kaposi, student i zięć austriackiego dermatologa Ferdinanda von Hebra, zaobserwował istnienie dwóch postaci tocznia: formy discoid i disseminated, oraz opisał objawy charakterystyczne dla zajęcia narządów wewnętrznych. Zauważa również, że choroba częściej dotyka kobiet. W kolejnych 30 latach rozwoju badań patologicznych ustalono m.in. występowanie niebakteryjnego zapalenia wsierdzia Libmana i Sacsa oraz zmian nerkowych w postaci kłębkowego zapalenia nerek. Ostatecznie badania te doprowadziły do stworzenia pojęcia chorób kolagenowych przez Kemperera i wsp. w 1941 r.
Okres współczesny
Okres współczesny został zainicjowany w 1948 r. odkryciem komórek LE w szpiku chorych z toczniem układowym przez hematologa z Mayo Clinic Malcolma Hargravesa i wsp. Odkrycie to zapoczątkowało erę badań immunologicznych [12]. W latach 50. XX w. nastąpiły 2 kolejne odkrycia markerów immunologicznych tocznia: fałszywie pozytywnych odczynów kiłowych przez Moore w Baltimore i testu immunofluorescencyjnego do wykrywania przeciwciał przeciwjądrowych ANA przez Firiou [13]. W 1971 r. Commitee of North American Reumatologists opublikował schemat kryteriów diagnostycznych dla SLE, który następnie ulegał kolejnym rewizjom w 1982 r. i ostatnio w 1997 r. Kolejne osiągnięcia nauki w badaniach nad toczniem to zastosowanie modeli zwierzęcych: mysie F1 hybrid New Zeland Black/NZ White, BXSB, MRL/lpr czy naturalnie występujący toczeń u psów. Ponad 100 lat temu zwrócono uwagę na możliwość istnienia genetycznej predyspozycji do rozwoju choroby. Po raz pierwszy rodzinne występowanie tocznia opisał Leonhardt w 1954 r. Rozwój biologii molekularnej umożliwił następnie wykazanie związku z licznymi genami, m.in. genami głównego układu zgodności tkankowej MHC, cytokin, ich receptorów, genami apoptozy czy białek szoku termicznego HSP [14].
Historia terapii
Historia badań nad toczniem byłaby niekompletna bez zarysu historii terapii tego schorzenia. Historia leczenia zmian skórnych jest dłuższa. Jonathan Hutchinson w 1880 r. postulował poprawę odżywienia pacjenta za pomocą m.in. oleju z wątroby dorsza.
Według Louisa Duhringa początkowe próby leczenia związkami arsenu, rtęci czy jodu nie przynosiły efektu.
Następnie Koch w 1890 r. próbował stosować dożylnie związki złota, zgodnie z przekonaniem, że toczeń jest objawem gruźlicy.
Dopiero w 1894 r. Payne jako pierwszy doniósł o skuteczności chininy.
Philip S. Hench w połowie XX w. zaobserwował poprawę, a nawet czasową remisję objawów chorobowych reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS) podczas ciąży.
Niedługo później zakończyły się sukcesem pierwsze próby zastosowania leków steroidowych ogólnie w toczniu, za co w 1950 r. Reichtein, Kendall i Hench otrzymali Nagrodę Nobla. W 1952 r. Sulzberger po raz pierwszy zastosował preparaty steroidowe zewnętrznie. Ostatnim chyba krokiem milowym było wprowadzenie do terapii niehormonalnych leków immunosupresyjnych, od chlorometyny w 1951 r. przez cyklofosfamid, do cyklosporyny czy mykofenolanu mofetilu.
Obecnie prowadzone są intensywne badania nad lekami biologicznymi. Odkrycie hormonów steroidowych (początkowo kortyzonu i hydrokortyzonu, a następnie ich analogów prednizonu i prednizolonu) zrewolucjonizowało leczenie zarówno ogólne, jak i zewnętrzne, a steroidy do dziś są lekiem z wyboru w tym schorzeniu. Leki antymalaryczne stosuje się również do dzisiaj, szczególnie w przypadku nadwrażliwości na światło słoneczne i przy zajęciu stawów [15].
Klasyfikacja tocznia
Od lat toczy się debata dotycząca klasyfikacji i nomenklatury zmian skórnych w przebiegu tocznia. Przez długi czas DLE i SLE były uważane za dwie różne choroby. Koncepcja Harry’ego Keile’a, który wyodrębnił również objawy skórne różnicujące toczeń od dermatomyositis, zakładająca, że są to formy tej samej choroby, pojawiła się w 1937 r.
Fundamentalną tezą jest fakt, że SLE i CLE są formami manifestacji klinicznej tego samego schorzenia, u podłoża którego leży ten sam proces chorobowy. Następujące obserwacje wspierają tę tezę: każda z 3 głównych chorób reumatycznych, pierwotnie zajmujących skórę, ma odmiany dotyczące wyłącznie skóry oraz zajmujące układy twardzina i morfea, dermatomyosistis i dermatomiosistis sine miositis, SLE i CLE.
Zmiany typu DLE, które mogą rozwinąć się w przebiegu SLE, są klinicznie, patologicznie i immunopatologicznie nie do odróżnienia od izolowanych zmian występujących w CLE. Zaburzenia immunologiczne charakterystyczne dla SLE mogą być również obserwowane u pacjentów z izolowanym CLE. Według bazy Medline obie formy LE – skórna i układowa – znajdują się w tej samej grupie chorób tkanki łącznej – CTD, obok innych genetycznie uwarunkowanych chorób nieimmunologicznych tj. homocystynurii, zespołu Marfana czy przykurczu Dupuytrena.
W Międzynarodowej klasyfikacji chorób (ICD) wersja ICD-9 z 1975 r. podzieliła LE na: systemic 710.1 i discoid 695.3, podczas gdy DDLE był subkategorią SLE. Dalsza rewizja ICD-10 z 1992 r. dzieli na LE L93 i SLE M32. Pod LE, a właściwie CLE są: DLE L93.0, SCLE L93.1 i inne lokalne LE L93.2, np. profundus czy panniculitis [11, 16].
Najnowsze kierunki badań
W aktualnych doniesieniach szeroko dyskutowana jest rola ludzkich endogennych sekwencji retrowirusowych (ang. human endogenous retroviral sequences – HERV) w patogenezie chorób autoimmunizacyjnych, m.in. tocznia rumieniowatego układowego. Intensywne badania ostatnich 2 dekad nad HTLV-3 (HIV-1) i HTLV-1 zwróciły uwagę badaczy na potencjalną rolę genów i sekwencji wirusowych w patogenezie wielu różnych schorzeń.
Liczba doniesień podkreślających znaczenie ludzkich retrowirusów w rozwoju białaczek (non-Hodgkin lymphoma), nowotworów (jelita grubego, sutka) i przewlekłych chorób autoimmunizacyjnych (cukrzycy insulinozależnej – IDDM, stwardnienia rozsianego – SM, reumatoidalnego zapalenia stawów – RA, tocznia rumieniowatego – LE, twardziny układowej – PSS) oraz innych, np. łuszczycy, stale rośnie [18]. HERV (human endogenous retroviruses), tzw. endogenne sekwencje retrowirusowe, stanowią ok. 8% ludzkiego genomu. Pochodzenie sekwencji lub genów wirusowych nie zostało w pełni wyjaśnione. Najprawdopodobniej są one pozostałościami wirusów egzogennych (zakaźnych), w postaci defektywnych prowirusów, pozbawionych możliwości replikacji. Niektóre z nich mogą jednak ulegać ekspresji w pewnych okresach, np. embriogenezy, lub pod wpływem różnych czynników, takich jak UV, cytokiny prozapalne, czynniki demetylujące czy wirusy egzogenne.
Rola HERV jest postulowana na podstawie hipotezy, że istotna dla procesu autoimmunizacji jest interakcja między genomem a czynnikami środowiskowymi [19]. HERV mogą wpływać na proces autoimmunizacji: bezpośrednio przez kodowanie autoantygenów (sekwencji homologicznych i krzyżowo reagujących z autoprzeciwciałami lub TCR) – zjawisko tzw. mimikry molekularnej; lub jako superantygeny wpływać na proliferację LT i indukcję wydzielania cytokin prozapalnych oraz pośrednio przez wpływ na ekspresję genów regulujących odpowiedź immunologiczną.
Za udziałem wirusów w procesach autoimmunizacyjnych jako pierwsze przemawiały badania z użyciem mikroskopii elektronowej. Zauważono, że w komórkach tkanek osób dotkniętych tymi schorzeniami są obecne tzw. wtręty, czyli cząstki przypominające wirusy. HRES-1 () była pierwszą opisaną sekwencją retrowirusową, która ulega ekspresji na poziomie białka. Przeciwciała przeciwko HRES/p28 są identyfikowane w 21–50% u chorych z SLE. Przeciwciała przeciwko białku env ERV-3 były stwierdzane u pacjentów z SLE oraz u matek dzieci z NLE. Ogasawara i wsp. w 2001 r. opisał podwyższoną transkrypcję HERV-E (gag 4-1) w LE. Ekspresja innych HERV z rodziny ERV jest również podwyższona w bioptatach skóry ze zmianami typu LE [20].
Mimo dostępnych obecnie zaawansowanych technik biologii molekularnej i tysięcy badań, prowadzonym w licznych ośrodkach na świecie przyczyna tocznia pozostaje nieznana. Postęp nauki, jaki dokonał się w ostatnich latach, jest ogromny. Wydawałoby się, że przegląd historii nie ma sensu. Jednak znajomość porzuconych i zapomnianych już dziś kierunków może stać się przydatna również współczesnym badaczom.
Piśmiennictwo
1. Patel P, Werth V. Cutaneous lupus erythematosus: a review. Dermatol Clin 2002; 20: 373-85. 2. Werth V. Current treatment of cutaneous lupus erythematosus. Dermatol Online J 7 (1): 2; http://www.dermatology.cdlib.org/ DOJvol7num1/tranactions/lupus/werth.html 3. Tebbe B, Mansmann U, Wollina U, et al. Markers in cutaneous lupus erythematosus indicating systemic involvement. Acta Derm Venerol 1997; 77: 305-8. 4. Smith CD, Cyr M. The history of lupus erythematosus. From Hippocrates to Osler. Rheum Dis Clin North Am 1988; 14: 1-14. 5. Evans PR. Lupus: early history of the wolf. JR Coll Physicians Lond 1988; 22: 139. 6. Hochberg MC. The history of lupus erythematosus. Md Med J 1991; 40: 871-3. 7. History of the Health Sciences World Wide Web Links, The History of Diseases, Lupus erythematosus; http://www.mla-hhss. org/histdis.htm 8. X. Sierra. The history of lupus erythematosus; http://www.chez. com/sfhd/ecrits/histle1.htm 9. Holubar K. Lupus? Which lupus? Int J Dermatol 1990; 29: 74. 10. Rowell NR. Some historical aspects of skin disease in lupus erythematosus. Lupus 1997; 6: 76-83. 11. Sontheimer RD. The lexicon of cutaneous lupus erythematosus – A review and personal perspective on the nomenclature and classification of the cutaneous manifestations of lupus erythematosus. Lupus 1997; 6: 84-95. 12. Holubar K. Autoimmune skin diseases since 1963. The rise of immunodermatology. Dermatology 1994; 189 (suppl. 1): 3-5. 13. Friou GJ. Setting the scene: a historical and personal view of immunologic diseases, autoimmunity and ANA. Clin Exp Rheumatol 1994; 12 (suppl. 11): 23-5. 14. Millard TP, McGregor JM. Molecular genetics of cutaneous lupus erythematosus. Clin Exp Dermatol 2001; 26: 184-91. 15. Benedek TG. Treatment of systemic lupus erythematosus: from cod-liver oil to cyclosporine. Lancet 1998; 352: 901-2. 16. Holubar K. Terminology and iconography of lupus erythematosus. A historical vignette. Am J Dermatopathol 1980; 2: 239-42. 17. Dermatology Online Atlas, Hebra Atlas; http://www.dermis. net/Hebra/index.htm 18. Urnovitz HB, Murphy WH. Human endogenous retroviruses: nature, occurrence, and clinical implications in human disease. Clin Microbiol Rev 1996; 9: 72-99. 19. Pearl A. Endogenous retroviruses in pathogenesis of autoimmunity. J Rheumatol 2001, 28: 3. 20. Portis J. Perspectives on the role of endogenous human retroviruses in autoimmune diseases. Virology 2002; 296: 1-5.
źródło |
|
Powrót do góry |
|
|
Monika B Moderator
Dołączył: 14 Lis 2004 Posty: 17307
|
Wysłany: Czw Lis 02, 2006 6:21 pm Temat postu: |
|
|
ciekawy artykuł ale trudny , szczególne jesli chodzi o biologię molekularną
chcę jeszcze dodać ze ostanio odchodzi się od badania LE , poniewaz często zdarza się ze wynik nie jest miarodajny, osoby ze stwierdzonym toczniem i innymi dodatnimi wynikami we krwi często nie mają obecnych komórek w wyniku LE, natomiast zdarza się że poczatkowo w wyniku znajduje sie dodatnie LE, a jeszcze nie ma zbyt duzo innych objawów, z mojego doświadczenia wynika ze w badniu tylko 2 razy były dodatnie LE , a badanie robiono kilka razy,
ciekawa sprawa jest tez z dodatnimi wynkiami kiły, niczego nieswiadomy pacjent nagle dowiaduje się że ma kiłę, szok, dopiero czasem po latach wychodzi cos innego, czyli toczen,
tak moja kolezanka przez lata zyła w szoku , z niby kiłą
nie wiedziałam ze innunosupresja zoastała zastosowona stosunkowo niedawnoa sterdy tylko tochę ja wyprzedziły to przeciez minęło niewiele ponad 50 lat , niewiele ,ciekawe kiedy zostały zastosowane w Polsce? _________________ Szczęście to jest to, czego prawdopodobnie w życiu nie osiągniemy , ale na szukanie go warto poświęcić życie . ( Marie-Henri Beyle) - Stendhal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Robert Moderator
Dołączył: 02 Lut 2006 Posty: 6881 Skąd: Toruń / Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz F. Master butterfly
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 3438 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie Sty 20, 2008 5:45 pm Temat postu: |
|
|
Haha, po rozwinięciu dzisiejszej dyskusji na temat historii można się było spodziewać że tak będzie- ciągnie wilka do lasu, tylko uderzyć w stół...
Z najświeższych przemyśleń do naszych chorób pasują nie tylko wilkołaki, ale też wampiry- one też unikają światła, prowadzą nocny tryb życia (zwłaszcza Ludmiła powinna co nieco wiedzieć na ten temat, ja w sumie też "się przestawiłem" i bez godzinnej drzemki w środku dnia kosztem niespania do pierwszej- drugiej w nocy po prostu się nie obejdzie), co do przypraw (na czele z czosnkiem) to już sprawa indywidualna, ale mi to pasuje, no i "wysysanie krwi"- co prawda tylko symboliczne (w postaci wsparcia psychicznego) ale w średniowieczu może taki jeden z drugim ubzdurał sobie że można zastąpić "zepsutą krew" nową (a że transfuzje w znanej nam postaci były mało realną terapią w tamtych czasach...)
Tak czy inaczej ładnie się zapowiada- mam nadzieję że nie dojdzie do sytuacji że któregoś pięknego dnia odkryję że nie widać mnie w lustrze _________________ Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem.
Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
nenya SuperMOD
Dołączył: 04 Lip 2004 Posty: 6875 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Sty 20, 2008 5:51 pm Temat postu: |
|
|
nienie, wampiryzm nie ma nic wspólnego z toczniem, przekombinowałeś , od lat wiadomo, że chodzi o inną chorbę:
Porfiria - wampiryzm stosowany
Cytat: |
Istnieje niepotwierdzona teoria łącząca porfirię z wampirami, ponieważ szereg jej objawów jak unikanie światła, bezsenność, skryty, nocny tryb życia lub zniekształcenia twarzy jest wspólny dla porfirii i wampiryzmu. Teoria ta została po raz pierwszy wysunięta przez biochemika Davida Dolphina w 1985. Trudniej jest wyjaśnić charakterystyczne dla wampirów skłonności do picia krwi (być może podświadomość chorego na porfirię erytropoetyczną nakazuje mu uzupełniać brak hemu – jednej z porfiryn w organizmie człowieka – przez picie krwi zawierającej hemoglobinę bogatą w hem) lub długie kły (w niektórych przypadkach porfirii występuje obkurczanie się dziąseł, przez co odsłaniają się szyjki zębów, i zęby zdają się być dłuższe niż są). |
tyle, że...
Cytat: |
Teoria Dolphina została jednak w wielu punktach negatywnie zweryfikowana. Chorzy na porfirię nie odczuwają głodu krwi, czosnek wcale im nie szkodzi (co sugerował Dolphin) i nie zaostrza objawów choroby. Wrodzona porfiria erytropoetyczna, na opisie której głównie opierał się Dolphin występuje bardzo rzadko, trudno, aby na jej podstawie powstał stary i powszechnie występujący mit. Uważa się, że jednym z najsławniejszych porfiryków był król Ludwik II Bawarski, który mieszkał w bajkowym zamku Neuschwanstein, wielokrotnie zmieniał daty swego ślubu i tak się nie żeniąc (paranoja), nie spał po nocach (bezsenność) a przed śmiercią nie opuszczał zamku (światłowstręt, depresja). Jeśli bujne owłosienie wampirów wiązać z porfirią, w której jest rzadkim objawem, prawdopodobieństwo wystąpienia wszystkich cech wampira u osób cierpiących na porfirię jest bardzo małe. Innymi sławnymi postaciami historycznymi, u których podejrzewa się istnienie porfirii są: król Anglii Jerzy III oraz Vincent van Gogh. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Łukasz F. Master butterfly
Dołączył: 17 Gru 2007 Posty: 3438 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie Sty 20, 2008 6:07 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Jak wcześniej wspomniałem objawy porfirii mogą być mylące i zostać początkowo wzięte za symptomy innych, częstszych chorób, między innymi zatruciem ołowiem, toczniem rumieniowatym układowym... |
rzeczywiście, nic a nic wspólnego żeby nie było- oczywiście żartuję- kładąc szczególny nacisk na słowo "mogą" (bo wiem doskonale że nie muszą).
A tak na poważnie nieraz (a nawet dość często) się zdarza, że mamy zupełnie różne objawy i zupełnie różne reakcje na to czy tamto (a choroba niby ta sama), najwyraźniej nie mieszczę się w standardach i "idę swoją drogą"
Poza tym kwestia faktów i mitów- możnaby bibliotekę zapełnić... _________________ Jestem spokojnym, skromnym i dobrym człowiekiem.
Po prostu nie każdy zasługuje na to, by mnie takiego oglądać. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|