|
WWW.TOCZEN.PL "systemic lupus erythematosus"
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika B Moderator
Dołączył: 14 Lis 2004 Posty: 17307
|
Wysłany: Sob Cze 18, 2005 6:14 pm Temat postu: |
|
|
Szczerze mowiac ja nikogo nie szukam ale jak ty uwazam ze w związku najwazniejsza jest przyjazn zrozumienie i szacunek.
Milosc mija a jezeli potem nie zostaje juz nic .to niestety
To wszysto sie rozlatuje .dobrze jak na spokojnie .ale do tego trzeba
zgodnosci obojga
Mnie jest dobrze tak jak jest .nie narzekam ale tez trudno mi zyc jakimis zludzeniami........ja potrzebuję spokojnego domu ..zeby gdy czuje sie zle zaszyc sie pod kocem w spokoju .Potrzebuje zrozumienia i opieki ......a nie strachu i wyzwisk.Milosc jest piekna ale na niej samej tylko nie da sie budować .trzeba czegos wiecej, trzeba głownie dojałości obojga, oraz przyjazni, tolerancji wspólnych pasji, oraz podobnego spojrzenia na zycie, jesli tak nie jest ,to trudno, nie ma co tego ciagnąc na siłe dla pozorów
Ostatnio zmieniony przez Monika B dnia Sob Lut 10, 2007 7:50 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
zuzka Master butterfly
Dołączył: 05 Cze 2005 Posty: 894
|
Wysłany: Sob Cze 18, 2005 9:50 pm Temat postu: |
|
|
no właśnie, szkoida że te młode nie chcą przyjąć naszych prawd wynikających z doświadczeń za oczywiste i wykorzystać je pewnie jednak każdy musi odcierpieć swoje... _________________ Walcz o swoje do szczęścia prawa
Niech świat się wali - Ty się nie poddawaj |
|
Powrót do góry |
|
|
Ewelina Master butterfly
Dołączył: 12 Maj 2005 Posty: 579 Skąd: pomorskie
|
Wysłany: Pon Cze 20, 2005 8:59 am Temat postu: |
|
|
Mari,
Dzięki bardzo. Wierzę, że tak właśnie będzie A Wam, życzę dużo, dużo szczęścia Buziaczki _________________ Z każdej ciemnej doliny jest jakieś wyjście, jakiś tęczowy szlak |
|
Powrót do góry |
|
|
agnieszka29 Master butterfly
Dołączył: 20 Cze 2005 Posty: 6571 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Czw Cze 23, 2005 10:23 am Temat postu: |
|
|
Ewelinko dla ciebie też zduzo drówka i szczescia pozdrawiam _________________ Nawet jeśli niebo zmęczyło się błękitem, nie trać nigdy światła nadziei. |
|
Powrót do góry |
|
|
janet Kadet
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 49
|
Wysłany: Sob Lut 10, 2007 7:27 pm Temat postu: |
|
|
hejka
Bardzo ciekawy ten wątek, ja podobnie jak Ewelina również bym chciała znalezc tego jedynego , ale jak to bywa w życiu nic nie przychodzi tak łatwo. Czasami się zastanawiam czy oby ten jedyny się pojawi Również jak mówie że jestem chora to jest zrozumienie ale po zakończeniu rozmowy już nigdy się nie pojawia no cóż chyba już do tego przywykam i jak ktoś się zjawi to poklikam ale juz nie robie sobie nadziei bo wiem jak to się skończy.
Ech co tu dużo mówić ... wszystko i tak juz powiedzialyscie dziewczyny _________________ Serdecznie zapraszam: http://www.3majmysierazem.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
|
kasiulka Master butterfly
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 282 Skąd: woj.śląskie
|
Wysłany: Wto Lut 13, 2007 3:58 pm Temat postu: |
|
|
Witam dziewczyny!
może to dziwne, co teraz napisze, ale chyba nie ma konieczności mówić facetowi calej prawdy o chorobie na samym początku znajomości... Oni są tak mało odporni psychocznie, że tej świadomości mogli by nie znieść... Nie mówię tu o oszukiwaniu, ale o dawkowaniu mu informacji. ja mojemu ukochanemu na samym początku (czyli 3 lata temu ) powiedziałam tylk że problemy z nerkami mam, a potem powoli, dopowiadałam całą resztę. Chodzi mi o to, żeby dać sie poznać najpierw jako człowieka, a nie dziewczyny z chorobą
pozdrawiam i szczęscia w miłości (i nie tylko) życzę |
|
Powrót do góry |
|
|
tatsu Stary wyjadacz
Dołączył: 13 Lut 2007 Posty: 101 Skąd: Kandrzin
|
Wysłany: Wto Lut 13, 2007 4:05 pm Temat postu: |
|
|
Miałam to szczęście, iż kiedy sie z mężem poznaliśmy byliśmy młodzi i zdrowi... no, może umysły szwankowały (bo wariaty z nas niezłe)
Teraz razemwspieramy sie nawzajem: a pocieszam jego, a on mnie. Mimo całego rozdrażnienia nie wrzeszczymy na siebie, nie wyżywamy się na sobie... doprawdy, to nie mąż, nie kochanek, a prawdziwy przyjaciel.
Wszystkim Wam, dziewczyny, życzę takiego przyjaciela.
I nie bójcie się czekać na niego. Też czekałam. Opłaciło się. |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Wto Lut 13, 2007 4:23 pm Temat postu: |
|
|
oo to super, że masz w kimś (Twoim mężu) oparcie - razem łatwiej _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kasiakuc Master butterfly
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 4903 Skąd: kraków
|
Wysłany: Pon Lut 19, 2007 2:27 pm Temat postu: |
|
|
ja poznalam męża kiedy byłam już kilka lat chora wcześniej też mi się wydawało że nikt mnie przez chorobę nie bedzie chciał..jednakże przez 3 lata modliłam sie o dobrego męża i w czasie kiedy sie nie spodziewałam poznałam go a raczej to On zakochał sie we mnie...powiedziałam mu o tym co mi jest jakie wynikaja z tego problemy i że może być kłopot z dziecmi .. jednakże zaryzykowalismy we wszystkimi jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od 18 lat i mamy dwoje zdrowych dzieci...to wszystko zależy na jakiego faceta sie trafi i jakie on ma podejscie do życia myśmy oboje chcieli mieć rodzine i dzieci i dzieki Bogu tak sie stało ..wierzę że gfdzies ta połowka zawsze jest tylko muszą się spotkać...wszystkim singlom życzę odnalezienia tej połówki bo w naszym przypadku wsparcie najbliższej osoby jest bardzo potrzebne _________________ cieszmy sie każdą chwilka bo życie tak krótkie jest |
|
Powrót do góry |
|
|
Saada Senior
Dołączył: 08 Sty 2008 Posty: 73
|
Wysłany: Sro Sty 09, 2008 6:08 am Temat postu: |
|
|
Ja tam zawsze byłam chorowita. Jedną z rzeczy, które mój mąż pamięta z początku związku, to jak mnie odprowadzał do przychodni A ze szkoły pamięta, jak zanosił chore na serce koleżanki do lekarza
Jako że jakoś tak nigdy nie umiałam dokręcić kranu... to mi je wszystkie powymieniał na machadełka. W efekcie jak zachorowałam to miałam już przystosowane mieszkanie
Ale to co wydaje mi się ważne w związkach, to nieudawanie kogoś innego.
Przy okazji zastanawiam się czasem, dlaczego wśród chorych te wszystkie irytujące mimozy zawsze mają biegających wokół siebie facetów, a te fajne, walczące dziewczyny, psychicznie w typie sportsmenki to już gorzej?
Bo w zależności od tego, jakie znaki wysyłamy, jednych facetów przyciągamy, a drugich odpychamy.
Kiedyś do gazety napisała zrozpaczona dziewczyna, że nie jest w stanie utrzymać żadnego związku. Bo ona jest inteligentna i ma swoje zdanie, ale nauczono ją w domu, że to jest złe. Więc udaje tą głupawą szarą myszkę. Na to łapie się kandydat. Ale prędzej czy później wychodzi z niej, że jest inteligentna i ma swoje zdanie i wtedy związek jej się rozpada, a ona nie rozumie czemu. A to akurat tu było oczywiste. Dziewczyna przyciągała miłośników głupawych szarych myszek, odpychając miłośników inteligentnych dziewczyn mających swoje zdanie. W efekcie Ci właściwi w ogóle nie brali jej pod uwagę, a ona za to traciła czas na tych niewłaściwych.
Mi nigdy nie przyszłoby do głowy, że choroba może być przeszkodą dla związku. Pewnie dlatego, że jak w czasach jeszcze nastolatkowych miałam bardzo bolesne okresy i akurat odwiedzał mnie jakiś kolega, czy później chłopak, to moja mama zamiast "nie, jest chora, do widzenia" odpowiadała "o, jak fajnie że właśnie przyszedłeś, bo ona właśnie bardzo źle się czuje, to jej poprawisz humor" I nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś nie przeszedł testu na empatię |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Sro Sty 09, 2008 10:40 am Temat postu: |
|
|
pocieszyłaś mnie _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ludmila_07 Master butterfly
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 3621
|
Wysłany: Sro Sty 09, 2008 5:32 pm Temat postu: |
|
|
Oj Kinga to ty zawsze nas pocieszasz, niektórzy z nas mają tylko większy bagaż doświadczeń życiowych, którego nabywa się .......z wiekiem
Saada napisała prawdę o tym przyciąganiu i odpychaniu i najważniejsze że trzeba być zawsze sobą _________________ W swojej walce z życiem stań po stronie życia - Franz Kafka
W naszym życiu jak na palecie artysty jest jeden jedyny kolor, który nadaje znaczenie życiu i sztuce - kolor miłości
Mark Chagall |
|
Powrót do góry |
|
|
kasiakuc Master butterfly
Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 4903 Skąd: kraków
|
Wysłany: Nie Sty 13, 2008 9:31 am Temat postu: |
|
|
oj tak zgadzam sie ze nalezy zawsze byc sobą a nie czynic sie kims innym niż sie jest w rzeczywistości nie nalezy ukrywać to co jest waże a przecież kłopoty ze zdrowiem raczej do tego należą..ja nie ukrywałam od początku mój przyszły mąż o wszystkim wiedział choc nic nie widział bo byłam w okresie bardzo dobrej remisji dopiero po kilku latach przekonał sie osobiscie jak to jerst gdy remisja sie kończy nie zmoiaeniło to jednak w zadnej mierze uczucia jakim mnie darzył wręcz jeszcze bardziej zrobil sie troskliwy i opiekował sie dziećmi gdy ja nie mogłam... myślę że gdy trafia sie na wlasciwego faceta to przeznaczenie jest nieuniknione..czego wsystkim pannom serdecznie życzę.. _________________ cieszmy sie każdą chwilka bo życie tak krótkie jest |
|
Powrót do góry |
|
|
ludmila_07 Master butterfly
Dołączył: 21 Lis 2007 Posty: 3621
|
Wysłany: Nie Sty 13, 2008 10:46 pm Temat postu: |
|
|
ja też mogę chorować przy swoim mężu,
dzieci , dom, obowiązki - mam ogromną pomoc
ale i dla mnie ma cierpliwość , serce, optymizm , wiarę i ogromne wzruszenie....
nigdy wcześniej nie widziałam łez w oczach tego faceta, ani jak urodziły się dzieci ( było to przecież normalne wydarzenie) ani jak zmarła teściowa.
niedawno zobaczyłam drugie oblicze tej bliskiej mi od 22 lat osoby. _________________ W swojej walce z życiem stań po stronie życia - Franz Kafka
W naszym życiu jak na palecie artysty jest jeden jedyny kolor, który nadaje znaczenie życiu i sztuce - kolor miłości
Mark Chagall |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga Moderator
Dołączył: 14 Mar 2005 Posty: 14280
|
Wysłany: Pon Sty 14, 2008 8:54 am Temat postu: |
|
|
tak sobie myślę i stwierdzam, że ja zawsze byłam nieszczęśliwie zakochana, heh niewłaściwie lokowałam swoje uczucia i tylko cierpiałam i to już zanim zachorowałam...
potem to się na tyle zmieniło, że zaczęłam myśleć o tym, że nie zasługuję na drugą osobę, bo będę tylko niepotrzebnym ograniczającym ciężarem
głupie myślenie, wiem...
i nie chodzi tu, że wszystkie osoby chore są skazane na samotność..tylko to jakoś do siebie wzięłam-nie mogę ograniczać nikogo
a teraz na dodatek żyjemy w czasach, gdzie wygląd, piękne wysportowane ciała liczą się najbardziej; o prawdziwych uczuciach mało się mówi
większość facetów (bez obrazy) idzie na ilość-kto więcej zaliczy itp.
a ja sobie marzę o kimś, przy kim poczuję się bezpiecznie, o kimś kto się mną zaopiekuje....o kimś, do kogo będę mogła się przytulić...
i tak czasem smutno się robi..
no ale koniec marudzenia _________________ Odkąd przestałam przejmować się rzeczami, na które nie mam wpływu, mam wpływ na więcej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by PhPBB © 2001, 2002 phpBB Group
|